WOJNA I MIŁOŚĆ

Jak to mówią, serce nie sługa, nie zna, co to pany. Czy można więc kochać uciemiężoną ojczyznę i jednocześnie oficjalnego wroga tej ojczyzny?

Rok 1913.
Katarzyna jest nastoletnią polską szlachcianką, pochodzącą z szanowanego rodu Jaxa-Raweckich. Igor to ciemnooki rosyjski dragon, syn generała Kaledina, polakożercy. Katarzyna i Igor poznali się na balu z okazji urodzin cesarzowej Aleksandry i zaiskrzyło między nimi, można by rzec, od pierwszego wspólnego tańca. Pokochali się. Jednak zgody na ten związek ze strony rodzin obojga nie będzie. Dla ojca Katarzyny Rosjanie to naturalnie ciemiężcy, z którymi szanująca się Polka nie powinna mieć nic wspólnego. Z kolei dla ojca Igora Polacy to podstępni buntownicy, którzy swego czasu zresztą urządzili na niego nieudany zamach. Para zakochanych widuje się potajemnie, wbrew woli swych rodzin, i całkiem poważnie planuje wspólną przyszłość, ale wszystko się sprzysięga, by ich jednak rozłączyć. Katarzyna i Igor ku swej rozpaczy tracą się z oczu jeszcze przed tym, jak w sierpniu 1914 wybucha wojna, która później zostanie nazwana Wielką i która przyniesie ogrom udręki i ofiar.

Kolejne lata w wojennej tułaczce to niejedna ciężka próba, cierpienie, łzy. I strata za stratą. Wojna, a potem rosyjska rewolucja, zbiorą krwawe żniwo, jak huragan, zmiotą stary ład i już nigdy nic nie będzie takie samo. Rzucą ludzi na poniewierkę, oddalając od siebie czasem o tysiące wiorst, postawią przed niemożliwymi wyborami. W wirze wielu okrutnych wydarzeń miłość, o której nie można zapomnieć, która wraca w pamięci z uczuciem bólu w sercu, może okazać się równie dobrze wybawieniem, jak i zgubą.

WOJNA I MIŁOŚĆ to powieść, która zabiera w mroczną podróż w czasie. Przenosi na front I wojny światowej, każąc przyjrzeć się z bliska frontowym okropnościom. Pokazuje okrucieństwo walki, obnaża jej bezsens, prowadzi nas do okopów, oficerskich ziemianek i lazaretów z rannymi. Ale wojna to nie tylko pola walki, to również cywile, którzy płacą ogromną cenę, w wojennej pożodze często tracąc wszystko, i dramat tych ludzi również nie został w tej książce pominięty. A wszystko to okazuje się zaledwie przedpieklem rewolucji, która wybucha w Rosji i która doprowadzi do eskalacji niewyobrażalnego bestialstwa.

Ta książka ma w sobie rozmach i pysznie, z detalami odmalowane tło historyczne, które dodaje jej niezwykłego realizmu i pozwala w nią czytelniczo wsiąknąć. Autorka posiada ogromną wiedzę (z wykształcenia jest zresztą historykiem), ale ma także wyjątkowo dobre pióro, w bardzo przystępny i plastyczny sposób odtwarzając realia sprzed stu lat i świetnie kreując całą galerię wiarygodnych bohaterów.

WOJNA I MIŁOŚĆ, mimo, że to romans historyczny, to powieść wielowątkowa. Fabuła nie skupia się wyłącznie na losach Katarzyny i Igora (choć praktycznie nie tracimy ich z oczu), tak jak wojna okazuje się nie tylko sprawdzianem uczuć, ale także przyśpieszonym, brutalnym kursem dorastania dla wszystkich młodych bohaterów, i wyjątkowo trudną lekcją życia. Losy Katarzyny, Igora oraz ich bliskich są bardzo dramatyczne, z mnóstwem zwrotów akcji i emocji na krawędzi. Mimo moich domysłów, jak ta historia może się zakończyć, finał w pewien sposób mnie zaskoczył.

Warto tu wspomnieć, że w książce pojawiają się w epizodach także znane postacie historyczne. Powieść jest solidnie rozbudowana, liczy sobie 730 stron, ale bez obaw - zawiera też spis bohaterów, ułatwiający w rozeznaniu się, kto jest kim, a także słowniczek obcojęzycznych nazw i zwrotów, który jest sporym udogodnieniem. Jedno, co mnie trochę w tej książce drażniło, a czemu autorka-historyczka wyraźnie się nie oparła, to wzmianki, co z daną postacią stanie się w przyszłości - na moje oko było to zupełnie zbędne.

Nie mogło tu natomiast zabraknąć akcentów patriotycznych. Jest początkowe rozdarcie Polaków, którzy zostali wcieleni do każdej z zaborczych armii i tym samym zmuszeni niejednokrotnie do walki przeciw rodakom. Jest późniejsza nadzieja na odrodzenie państwa polskiego. Ale nie wszyscy mieli powody do radości. Dlatego szczęście ma w tej powieści tak bolesny, gorzki posmak.

Na koniec nasuwa się pytanie, jak dalej potoczy się ta historia, skoro jest to I tom. Czy autorka pociągnie wątek Katarzyny i Igora, czy też może ustąpią oni miejsca kolejnym bohaterom? Wszystko jednak wskazuje na to, że zanosi się na wciągającą kilku-pokoleniową opowieść na tle szerokiej panoramy historycznej.



W O J N A   I   M I Ł O Ś Ć .  K A T A R Z Y N A   I   I G O R
JOLANTA MARIA KALETA
WYDAWNICTWO OTWARTE
2019

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Otwarte.

POŚCIG




Fankom hokeistów z Briar przyszło czekać na tę książkę wyjątkowo długo. I w końcu jest. Elle Kennedy ponownie zabiera nas do zimnej Nowej Anglii, ale nie ubierajcie się ciepło, bo ta historia na pewno Was rozgrzeje;) Spin-off serii OFF-CAMPUS rozpoczyna POŚCIG, w którym pojawiają się gościnnie bohaterowie poprzednich powieści, a para głównych bohaterów to Summer, siostra Deana, oraz jego kumpel, Fitz.

Summer i Fitz spotkali się już wcześniej, a początek ich znajomości był katastrofą. Potężny, wytatuowany hokeista wpadł w oko ślicznej bogaczce, ale ją zlekceważył, skołował i odtąd unikał jak zarazy (a przynajmniej tak to wyglądało).
Tymczasem w POŚCIGU czeka Fitza szokująca niespodzianka. Summer, w dziwnych okolicznościach wyrzucona ze swego uniwersytetu, trafia do Briar, czyli na jego uczelnię. Mało tego - nie mając się gdzie podziać (dziedziczka z funduszem powierniczym! :D), znajduje lokum, w którym mieszka już trzech studentów. W tym oczywiście także Fitz!
Piękna dziewczyna z trzema wolnymi, fajnymi facetami pod tym samym dachem? To się może skończyć tylko jednym. A może to zbyt stereotypowe myślenie? Może wszyscy skończą w radosnej, niewinnej friendzonie?
Ok, uznajmy, że jeśli to w ogóle możliwe, to na pewno nie w książkach Elle Kennedy, u której zawsze aż kipi od hormonów, erotycznych podtekstów i wszystkiego, co się z tym wiąże ;)

POŚCIG to typowy gorący college romance, w którym relacja pary głównych bohaterów to podchody oparte na love-hate. Oboje różnią się od siebie niczym dzień i noc. Fitz jest spokojny i nie lubi okazywać uczuć, a Summer to ekstrawertyczka. On woli siedzieć w domu i grać na kompie, ona zawsze chętnie skoczy na imprezę. Ta dwójka nadaje na kompletnie innych falach! Ale wiecie, co mówią o przeciwieństwach... Prawda jest taka, że mimo wszystkich różnic, jakie ich dzielą, Summer i Fitz niesamowicie się nawzajem pociągają. I to do tego stopnia, że nie ma mowy, by ktoś inny - a chętnych nie brakuje - zawrócił im w głowach. Czemu przez setki stron tej książki co rusz uważają, że nie dane im być razem - tego nie wie chyba nawet autorka :D

Fitz, zakapiorowaty fan tatuaży i gier komputerowych (oraz utalentowany ich twórca), był wyraźnym faworytem nowej serii. To nim, niczym istnym jednorożcem, nęcone były czytelniczki w poprzednich tomach. Ale, jak to czasem bywa, oczekiwania chyba trochę przerosły rezultat. Sympatyczny, ale niezdecydowany, wycofujący się co chwila, taki trochę pies ogrodnika, co sam nie weźmie, ale drugiemu nie da, Fitz przez większą część książki nieźle irytuje, sprawiając wrażenie, jakby nie był w stanie podjąć żadnej decyzji bez solidnego kopa w tyłek. Polubiłam tego mruka (mam do niego sporo sympatii nawet z zupełnie innego powodu niż ta książka XD), jednak nie ma on w sobie charyzmy swoich poprzedników.

Zupełnie inaczej ma się sprawa z Summer. Dziewczyna, która miała wszelkie szanse zostać raczej znienawidzoną, niż polubioną, pokazała się ze strony, o jaką jej pewnie nikt nawet nie podejrzewał. Summer  ma problem z ADHD, zazdrosnymi koleżankami i nachalnym wykładowcą. Ona nie wie nawet, czy da radę skończyć studia. Można by się tutaj wrednie roześmiać z poczuciem tryumfu, gdyby nie fakt, że przy bliższym poznaniu ta dziewczyna, wyraźnie wzorowana trochę na Elle Woods, naprawdę do siebie przekonuje! Jest zabawna, empatyczna, całkiem inteligentna (sic!) i przeczy stereotypowi bogaczki, która bez szczególnych starań może mieć wszystko, co zechce. Także Summer dotyczy poruszony w książce wątek molestowania. I to ona stawia temu procederowi zdecydowany opór. Tak więc przygotujcie się na to, że ta dziewczyna Was zaskoczy ;)

Ta książka to oczywiście lektura w czysto rozrywkowej konwencji, typowa odskocznia dla relaksu, ale gdzieś tam między heheszkami, kampusowymi imprezami i gorącymi scenami wytykająca ocenianie po pozorach: piękna, bogata dziewczyna nie musi być wredna; mięśniak, grający w hokeja, może być utalentowanym artystą. Historia Summer i Fitza przemyca też myśl, że tak naprawdę każdy musi w życiu zawalczyć o własne szczęście, spełnienie czy godność. I że warto czasem wystawić nos poza własną strefę komfortu, bo od tego się nie umiera ;)

POŚCIG nie jest powrotem w wielkim stylu, czuć, że powstał pod presją i ma swoje niedociągnięcia (choćby problem Fitza z rodzicami wzięty całkiem z kosmosu). Zabrakło też tytułowego pościgu, nikt tu za nikim właściwie nie gonił. Ale to przyjemny wstęp do nowej serii i miły powrót do klimatów Briar. Jest jak zwykle u Elle Kennedy - zadziorni bohaterowie, typowy dla autorki ironiczny humor i zero skrępowania w sprawach damsko-męskich (choć opisów figli tym razem było zaskakująco mało ;))

Na koniec dodam, że o ile seria OFF-CAMPUS kojarzy się bardziej z chłopakami, wyrazisty charakter Summer to chyba wskaźnik, że w BRIAR-U będą rządzić dziewczyny. Zwłaszcza, że w tle pojawia się już Brenna, absorbująca uwagę niczym gąbka, córka trenera, która będzie bohaterką kolejnej części.  A z kim jak z kim, ale z tą dziewczyną na pewno będzie się działo! ;)

Mężczyźni nie definiują kobiet. Kobietę określają jej osiągnięcia. I jej buty.


P O Ś C I G
(THE CHASE)
CYKL: BRIAR U # 1
ELLE KENNEDY
PRZEKŁAD: EWA HELIŃSKA
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA
2019

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

NIE POZWÓL MU ODEJŚĆ

Zoe ledwo pozbierała się po stracie swego młodszego syna. 14-letni Ethan utonął nocą w rzece wraz ze swym przyjacielem, Joshem. Sprawę zamknięto, uznając  to za przypadkową tragedię.

Aż tu nagle po 3 latach Zoe otrzymuje dziwnego maila, że to wcale nie był wypadek, a ona powinna w końcu poznać prawdę. Potem sypią się anonimowe smsy podobnej treści, sugerujące, że ktoś się do tego wszystkiego przyczynił.

Skołowana i naturalnie przerażona Zoe próbuje pojąć, kto jest nadawcą dziwnych, mściwych w treści wiadomości i jaki ma w tym cel. Szukanie tropu, który mógłby ją doprowadzić do rozwiązania zagadki, sprawi, że odkryje sekrety, które mogą zniszczyć wszystko, co jej jeszcze po tragedii zostało. Wygląda na to, że każdy ma coś do ukrycia. Nawet ci, których, jak myślała, zna na wylot...

Powieść dotyka bardzo dramatycznej i bolesnej kwestii utraty dziecka, i wszystkiego co się z tym wiąże: bezgranicznego cierpienia, okresu żałoby, w której trudno znaleźć jakiekolwiek ukojenie, rozpaczliwego obwiniania siebie i innych za to, co się stało. Zarówno Zoe, jak i jej mąż Jake, czują, że zawiedli jako rodzice i nie mogą sobie tego wybaczyć. To wszystko znajduje żywe odzwierciedlenie w tej książce. Nawet troska i zainteresowanie okazywane starszemu synowi, nie sprawiają, że jest im lżej. Zadręczają się myślą, czy można było tej tragedii w jakiś sposób uniknąć. Czy gdyby byli bardziej czujni, mniej liberalni, chłopcy nie wymknęliby się nocą z domu?

Jednocześnie mnożą się pytania, na które nikt nie potrafi jasno odpowiedzieć. Jaki chłopcy w ogóle mieli cel, by iść nad rzekę? Albo czy aby na pewno byli tak zżytymi przyjaciółmi, na jakich wyglądali?
Tajemniczy dręczyciel, kimkolwiek jest, podsuwa insynuacje, które jeszcze zagęszczają niezdrową atmosferę, a potem powodują lawinę nieprzewidzianych konsekwencji.

Ta historia, oparta na rodzinnym dramacie, intryguje już od pierwszych stron. Przedstawiona z kilku perspektyw, w tym także perspektywy osoby, która najprawdopodobniej jest najbliżej prawdy, serwuje emocjonalną huśtawkę, która chwilami wręcz zapiera dech. Przyczyna tragedii kryje się pod warstwą kłamstw, pozorów i przemilczanych sekretów, a sytuacja, w jakiej nagle ląduje bohaterka, dowodzi, że mogą się one pojawić nawet w najlepszych relacjach.

"...zawsze jest lepiej stawić czoło temu, co się dzieje, niezależnie od tego, jak to może być bolesne, bo inaczej wcześniej czy później wróci, żeby ugryźć człowieka w tyłek."

NIE POZWÓL MU ODEJŚĆ, jak na powieść swego gatunku, bardziej intryguje i szokuje, niż przyprawia o dreszcz. Ale ma w sobie wszystko, czego potrzeba w dobrym thrillerze psychologicznym, poprowadzonym z dużym wyczuciem i wrażliwością, w którym prawda pozornie tkwi gdzieś głęboko, a w rzeczywistości bohaterowie niemal się o nią potykają. Nie trzeba mieć wybitnego wyczucia, by po drodze domyślić się z grubsza, o co może chodzić, nie przeszkadza to jednak ani trochę śledzić z zaangażowaniem i w napięciu dalszego biegu wydarzeń. Wielka w tym zasługa świetnie wykreowanych bohaterów: takich, z którymi łatwo poczuć więź, których chciałoby się chronić, oszczędzić im niejednego; lub wręcz przeciwnie - takich, których miałoby się ochotę udusić gołymi rękoma (albo chociaż zgłosić natychmiast na policję).

Lektura tej powieści w zasadzie napawa smutkiem, lękiem i niepewnością. Fakty, które w końcu wychodzą na jaw, są brutalne, dramatyczne i zamiast rozproszyć bolączki bohaterki, jeszcze dodają temu dramatowi wyjątkowej ciężkości. Mamy tu do czynienia z historią, która w sumie niestety przeczy powiedzeniu, że lepsza najgorsza prawda od kłamstwa.

Nie czytałam wcześniej żadnej z czterech powieści Kathryn Croft, jakie się u nas ukazały, więc chyba najwyższa pora naprawić ten błąd. Autorka kupiła mnie świetnym piórem i zmysłem fabularnym, ale przede wszystkim pełną niepokoju i napięcia historią, która pozostawia po sobie silne wrażenie. Mam ogromną chęć poznać jej wcześniejsze książki. I na pewno przeczytam każdą kolejną.

"Nic nie ma sensu, gdy traci się dziecko. Wszystko się zmienia i człowiek staje się zupełnie inny."


N I E   P O Z W Ó L   M U   O D E J Ś Ć
(THE WARNING)
KATHRYN CROFT
PRZEKŁAD: EWA KLESZCZ
BURDA PUBLISHING MEDIA
2019

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Burda Publishing Media.

29 SEKUND


Komu nie zdarzyło się czasem pomyśleć o kimś szczególnie niewygodnym, że lepiej by było... jakby go nie było? To właśnie na gdybaniu tego rodzaju, z pozoru całkiem niewinnym, opiera się fabuła tej książki.

Sarah pracuje na uniwersytecie i wychowuje dwójkę dzieci. Jej mąż, aktor, to niebieski ptak, na którego nie ma co liczyć; wyjechał, gzi się z kochanką i nawet nie dzwoni.
Pewnego dnia Sarah przez zupełny przypadek ratuje z dziwnych opresji małą dziewczynkę. Okazuje się, że ojciec dziecka - nazwijmy go bardzo wpływowym biznesmenem - powodowany własnym niezłomnym kodeksem honorowym, chce się jej za to odwdzięczyć. I to w najlepszy znany mu ze sposobów. Może mianowicie sprawić, że ktoś, kogo Sarah chciałaby pozbyć się ze swego życia, naprawdę zniknie.

Każdy ma kogoś do odstrzału ;)
Sarah również. I bynajmniej nie chodzi tu o jej niewiernego, bezmyślnego męża czy gderliwą sąsiadkę, marudzącą na jej kota.
Upiorem, uprzykrzającym życie Sarah jest jej przełożony, chluba uniwersytetu, znany i uznany profesor Lovelock, który dalszą jej karierę warunkuje od tego... czy Sarah się z nim prześpi. Ten wredny, pewny siebie facet molestuje ją i zdaje się być nietykalny; żadne skargi na niego nie będą potraktowane poważnie.

"Można grać czysto, ale to żadna gwarancja sukcesu. Jeśli przeciwnik brodzi w rynsztoku, czasem trzeba zniżyć się do jego poziomu, żeby zadać ostateczny cios."

Jak w tej sytuacji nie rozważyć propozycji, by ktoś taki raz na zawsze odszedł z jej życia?  Jedna szybka decyzja i uciążliwy dziad zniknie. Oferta ma krótki termin ważności, a pod wpływem impulsu łatwo zadzwonić gdzie trzeba.
Tylko co dalej? Jak z tym żyć? I czy da się o czymś takim zapomnieć?

Nie czytałam wcześniejszej, debiutanckiej powieści tego autora, nie byłam więc pewna, czy między nami zaskoczy, ale moje obawy szybko się rozwiały. 29 SEKUND to książka z zacną intrygą, która od początku obiecuje napięcie i tego słowa dotrzymuje, wciąga, a brak dłużyzn sprawia, że strony dość szybko mkną jedna za drugą. Nie obeszło się jednak bez paru poślizgów. Kuluary uniwersyteckiej kadry, szczerze mówiąc, wydały mi się średnio pasjonujące i tutaj wkradało się odrobinę nudy. Natomiast moje drugie ale dotyczy rozwiązania sytuacji, która podkręciła ciśnienie do oporu. Następujący po niej plot twist zdecydowanie pasowałby do komedii - ale czy aby na pewno do thrillera? Chyba, że był to celowy element humorystyczny, który miał częściowo rozładować kumulację nerwów.

Podobał mi się charakter głównej bohaterki. Byłam pełna podziwu, jak ogarnia pracę i samotne wychowywanie dwójki małych rozrabiaków, mając do pomocy tylko swego ojca. To silna, ambitna kobieta, która nie godzi się na niesprawiedliwość, odwołuje do kobiecej solidarności, i która chce i potrafi zawalczyć o swoje. Nie kleiło się to jedynie z dziwną sytuacją z jej mężem, którego powinna, delikatnie ujmując, dawno kopnąć w cztery litery.

Z lektury 29 SEKUND nasuwa się smutny wniosek, że uczciwość jest już chyba jakimś przeżytkiem. Zachowując się fair i mając moralne skrupuły nie ma co liczyć na wygraną. Ba, nawet na utrzymanie się na powierzchni. A kobieta, choćby nie wiem jak zdolna, zawsze będzie miała pod górkę - mało tego, że postrzegana jako słabsza, to jeszcze często jako łatwy obiekt seksualny.

Moje pierwsze spotkanie z T.M. Loganem należy do zadowalających i narobiło mi apetytu na przeczytanie jego poprzedniej książki. 29 SEKUND nie powaliło mnie co prawda na kolana, chwilami odrobinę nużyło, jednak z drugiej strony okazało się thrillerem z prawdziwą klasą, dostarczyło w nagrodę za cierpliwe czytanie sporo wrażeń na dobrym poziomie i świetne, efektowne zakończenie, które przynosi poczucie solidnej satysfakcji.

"Każdy ma kogoś, kogo chciałby ukarać. Każdego gryzie poczucie niesprawiedliwości."

29 SEKUND
(29 SECONDS)
T.M. LOGAN
PRZEKŁAD: EWA PATER-PODGÓRNA
WYDAWNICTWO BUKOWY LAS
2019

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.

CZŁOWIEK Z LASU

Kiedy kochającym się ludziom rodzi się dziecko, zwykle jest to dla nich źródłem  szczęścia. Dla Sadie i Milesa, pary zakochanych w sobie angielskich studentów, narodziny ich córeczki również powinny być radosnym wydarzeniem. Tymczasem krótko po urodzeniu Amber przerażona Sadie stwierdza, że dziecko jest przeklęte, podobnie jak ona, po czym świeżo upieczona matka znika bez śladu.
 

Po 16 latach Sadie nagle wraca i próbuje naprawić rodzinne relacje. Sądzi, że jej córce nic już nie grozi. Czy jednak tajemniczy i złowrogi Człowiek z lasu, prześladujący Sadie od dzieciństwa, rzeczywiście odpuścił?


"Ciekawa sprawa z tym zaufaniem - stale potrzebuje zapominania, wymazywania."

CZŁOWIEK Z LASU jak na debiut, podobnie jak KREDZIARZ C.J. Tudor, z którym w jakiś sposób mi się kojarzy, jest książką wyraźnie przemyślaną, dobrze napisaną i bardzo udaną. Ta historia, opowiedziana z kilku perspektyw, wzbogacona o niejednoznaczne portrety psychologiczne bohaterów, mocno wciąga i trzyma w napięciu, praktycznie nie dając się odłożyć.

Choć akcja powieści w większości toczy się współcześnie, jej kanwą są dziwne wydarzenia sięgające dzieciństwa Sadie, które mają lepki posmak bardzo mrocznej baśni. Jest takie pełne przestrogi powiedzenie: Uważaj, czego pragniesz, bo może się spełnić. Ma ono w tej książce decydujące znaczenie. Zainteresowania i pragnienia nastoletniej Sadie i jej koleżanek z jakiegoś powodu (nudy? brak zajęcia? szukanie wrażeń?) skupiły się na czarnej legendzie, która pozwalała im poczuć się wtajemniczonymi i wyjątkowymi.To właśnie ich uczynki pociągną za sobą dramatyczne konsekwencje.

Fabuła wybiega też nieco do przodu za sprawą 18-letniej już Amber i okropnego czynu, jakiego się dopuściła. Od początku wiadomo, że nastolatka, którą poznajemy jako istną medialną sensację, została dopiero co oczyszczona z zarzutów popełnienia morderstwa. Do samego końca jednak nie wiadomo, kogo ani dlaczego miałaby zabić czy też zabiła.


"Bywają takie sytuacje, w których człowiek uczy się doceniać to, co ma. I nie rozgrzebywać przeszłości."

CZŁOWIEK Z LASU jest książką, z którą wyobraźnia, mimo pozornej ospałości fabuły, pracuje na pełnych obrotach. Mnoży się w tej historii od zagadek, a autorka z zaskakującą finezją myli tropy, chwilami wręcz kompletnie wyprowadzając na manowce. Powieść, jak na dobry thriller przystało, ma specyficzny klimat niepokoju i niepewności. Co tu jest jedynie fikcją, wymysłem bohaterek, a co makabryczną prawdą? Im bliżej finału, tym granica między jednym a drugim bardziej się zaciera, tym bardziej nieswojo się robi, a mroczna legenda może przyprawić o autentyczne ciarki. Z początku łatwo ją zlekceważyć, nie uwierzyć, uznać, że to typowa urban legend, bujda dla straszenia niegrzecznych dzieci. Jest w niej jednak coś niepokojącego, o czym polecam przekonać się już osobiście (o ile się nie boicie;)). 

Po lekturze CZŁOWIEKA Z LASU mam w głowie dziwny mętlik, jaki zwykle pozostawia po sobie książka, która skłania do intensywnego przemyślenia tematu. Nie ukrywam, że zabrakło mi w tej powieści mocnego efektu wow, czegoś, co kompletnie wbiłoby mnie w fotel. Mimo to ta książka będzie mnie pewnie mocno prześladować jeszcze przez jakiś czas, ponieważ historia w niej opowiedziana okazuje się jednak prawdziwa. I to w ten najbardziej przerażający ze sposobów.


C Z Ł O W I E K   Z   L A S U
(THE TALL MAN)
PHOEBE LOCKE
PRZEKŁAD: ALEKSANDRA WOLNICKA
WYDAWNICTWO CZARNA OWCA
SERIA: THRILLER PSYCHOLOGICZNY
2019

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

SAVE ME

SAVE ME to książka o niezamożnej, ambitnej dziewczynie oraz bogatym, aroganckim chłopaku, którzy mają się ku sobie wbrew dzielącej ich przepaści społecznej - choć, jak się bliżej przyjrzeć, nie jest ona tu znów taka wielka, jakby się mogło wydawać ;). Historia Ruby Bell, skromnej i trochę zahukanej uczennicy elitarnego liceum Maxton Hall, oraz Jamesa Beauforta, również ucznia tejże szkoły, którego na zajęcia przywozi Royce'm własny szofer, to nic innego, jak współczesna wariacja na temat Kopciuszka.

Ruby to taka szkolna szara myszka, nie chcąca rzucać się w oczy. Ma swoje wzniosłe plany, w których główną rolę odgrywają studia w Oksfordzie. Tymczasem przez przypadek staje się świadkiem czegoś, co mogłoby narobić rodzinie Jamesa niezłych kłopotów, więc przystojny, nadziany rudzielec zamierza ją przypilnować, by nikomu o niczym nie pisnęła - nieważne, że ani jej to w głowie. W trakcie pilnowania poznają się bliżej i zaczyna między nimi iskrzyć. 

Jednak czy związek zwykłej dziewczyny i bogacza, związanego nazwiskiem z branżą modową, ma w ogóle rację istnienia?
 
"Wszystko będzie możliwe, gdy sam dla siebie przestaniesz być przeszkodą."

Mona Kasten to autorka z wyjątkowym talentem i swobodnym piórem. Uwielbiam lekkość, z jaką kreuje swoich bohaterów i wciąga w ich sprawy i świat. Jest dobra w opisywaniu zarówno romantycznych uniesień, prozy życia jak i epizodów pełnych humoru. Wciąż mam w pamięci, jak świetnie się bawiłam, czytając FEEL AGAIN  i właśnie takie klimaty spodziewałam się odnaleźć w nowej serii. 

Klimat oczywiście się znalazł, w tę historię od pierwszej strony po prostu się wsiąka. Odrobinę gorzej wypadła jednak sama fabuła, z której w pewnym momencie robi się trochę taka krówka ciągutka; z początku żuje się ją ze smakiem, a potem marzy tylko, by się rozpuściła. Impreza, mecz, impreza, randka, impreza... Życie bohaterów zdaje się toczyć z małymi przerwami od jednego melanżu do drugiego. A mowa, przypominam, o 18- latkach, przed którymi za moment trudne egzaminy na prestiżowe studia. Kiedy oni się uczą - nie mam bladego pojęcia.

Na tym tle perypetie Ruby i Jamesa (a raczej Ruby z Jamesem), początkowo oparte na utarczkach, potem na rosnącej wzajemnej miłosnej fascynacji, wypadły sympatycznie, chwilami wręcz uroczo. Między tą dwójką od początku nie brak sytuacji pełnych napięcia, ale również i tych zabawnych. Choć nie wciągnęło mnie to tak, jak się tego spodziewałam, przyjemnie się obserwuje, jak rozwija się ta znajomość i jaki obiera kurs.


Ruby to bohaterka, z którą mogłaby się utożsamić niejedna dziewczyna, chyba nie da się jej nie polubić; oddana rodzinie i przyjaciółce, słabo odnajduje się w towarzystwie bogatych rówieśników, w którym jest czymś w rodzaju pariaski. Jednak jak na skromną i nieśmiałą solidnie mnie zaskoczyła, odkrywając pod koniec swoją drugą naturę ;)
Wobec Jamesa pozostałam dość neutralna i myślę, że miało na to wpływ jego karygodne w paru sytuacjach zachowanie rozkapryszonego bogatego chłoptasia. Nie byłam też przez to zbyt skłonna użalać się wraz z nim nad jego nieszczęsnym losem przyszłego modowego potentata. Ten wychowany w luksusach złoty chłopiec marzy o wyzwoleniu się z jarzma rodzinnych obowiązków, ale musi ocknąć się i pomyśleć o realnych możliwościach usamodzielnienia się, a nie bujać w obłokach. Mam wielką nadzieję, że w dalszych tomach tak właśnie zrobi i w pełni się zrehabilituje.

Książkę czytało mi się szybko, przyjemnie i nie rozczarowała mnie w żaden szczególny sposób. Ale i nie oczarowała. Broni się świetnym stylem, więc chętnie sięgnę po kolejne tomy, choć jak na razie moje serce zdobył nie tyle James wraz z Ruby, co postać, która moim zdaniem trochę im tę historię ukradła ;) - Alistair ♥ To właśnie on i jego perypetie (a sporo tam rozrabia!) przykuły w tej książce gros mojej uwagi. 
Nie pogniewałabym się, gdyby Mona Kasten napisała kiedyś całkiem osobną powieść właśnie o nim ;)



S A V E   M E
CYKL: MAXTON HALL # 1
MONA KASTEN
PRZEKŁAD: EWA SPIRYDOWICZ
WYDAWNICTWO JAGUAR
2019

Za egzemplarz dziękuję serdecznie Wydawnictwu Jaguar.

MILCZĄCA OFIARA

P R Z E D P R E M I E R O W O











Przemilczane rodzinne sekrety.
Miejsce pochówku, które o sobie przypomina.
I mroczna przeszłość, która nieoczekiwanie puka do drzwi.
Oto składniki, z którego przyrządzono ten smakowity thriller z psychologicznym zacięciem.

Rzecz dzieje się na smaganej wiatrem i deszczem wyspie Mersea, co dodaje tej historii specyficznego, z lekka klaustrofobicznego charakteru. Odcięcie od stałego lądu i życie na odludziu to sytuacja wręcz sama prosząca się o opowieść z solidnym dreszczykiem ;)

Alex i Emma mają małego synka i są udanym, szczęśliwym małżeństwem, więc ta historia mogłaby się zacząć wręcz idyllicznie. Zaczyna się jednak makabrycznie - od rozkopywania grobu.
Alex dostaje nową pracę w mieście, co równa się przeprowadzce i sprzedaży posiadłości. Dom jest stary, a sprzedaż go to czysty zysk, więc teoretycznie Emma powinna cieszyć się z wizji rychłej wyprowadzki i lepszych perspektyw. Alex nie wie jednak, że żonę, zamiast radości, ogarnia panika, bo kilka lat wcześniej w desperacji zabiła człowieka, młodego nauczyciela, Luke'a, który ją uwiódł, gdy była nastolatką. Zakopała jego ciało w odległym krańcu posesji. Teraz chciałaby zatrzeć ślady zbrodni. Tylko, że zwłoki zniknęły!

Oczywiście na tym mrożącym krew w żyłach odkryciu się nie kończy. Kobieta zaczyna otrzymywać tajemnicze bukiety słoneczników i odbierać głuche telefony, wydaje jej się też (a może nie tylko wydaje?), że widzi swą ofiarę w pobliżu domu. Wszystko to sprawia, że Emma szaleje z niepokoju. Czuje, że przeszłość, od której myślała, że ucieknie, zamierza ją w końcu dopaść i wyrównać rachunki. 
A nasza Emma ma więcej do ukrycia, niż mogłoby się wydawać...

Książka opiera się na przyprawiającej o ciarki relacji prześladowca-ofiara. Narracja prowadzona jest z trzech perspektyw: osaczanej Emmy (w kompletnej emocjonalnej i psychicznej rozsypce), zszokowanego Alexa i - co najciekawsze - patrząc daleko wstecz, także i Luke'a. Dzięki temu mamy dowód na to, że był z niego nie lada krętacz; ale czy naprawdę zasłużył sobie na cios szpadlem w czerep i zakopanie w ogródku?

Atmosfera w tej książce od początku do końca przesączona jest niepokojem, a bieg wydarzeń niejeden raz wpędza w pewną dezorientację. Jest tu misterna sieć niedomówień, bardziej lub mniej celowe kłamstwa i rodzinne sekrety, latami zamiatane pod dywan. Liczne cofnięcia w czasie sprawiają, że nawet jeśli coś nam wcześniej świta, właściwie do ostatniej strony trudno być sto procent pewnym swych domysłów, nasuwają się różne wątpliwości. Dobrze wykreowani bohaterowie też komplikują sprawę - sami mają problem z uwierzeniem jeden drugiemu i całkiem nieźle mącą w tej kwestii także w głowie czytelnika.

Nie do końca jednoznaczną postacią jest też sama Emma. Choć nie sposób jej nie sprzyjać, jej zachowanie mimowolnie budzi pewną podejrzliwość, a problemy, z jakimi się zmaga, trochę tę nieufność pogłębiają. Czuje się osaczana, ale gdzieś po drodze wychodzi na jaw, że sama umie osaczać. Wierzyć więc jej, czy nie wierzyć?

Lektura tej książki wyzwala całą gamę zróżnicowanych emocji. Potrafi zaszokować, gdy wychodzą na jaw sprawy, jakie zwykle chciałoby się pewnie na zawsze zachować w ukryciu. Dołuje ukazując, że pozory bywają czasem silniejsze od prawdy, potrafią krzywdzić, a nawet złamać czyjeś życie. Ukazuje też, że strach przed utratą tego, co człowiekowi najdroższe, potrafi pchnąć go do szalonych, ryzykownych decyzji.

Powieść Caroline Mitchell czytało się świetnie! Ta
pełna napięcia historia być może nie do końca wyprowadzi w pole co czujniejszych i obeznanych z tym gatunkiem, ale dzięki przemyślanej intrydze nie brak w niej emocji i momentów na istnej krawędzi.
Zdecydowanie polecam!

"Przeszłość to fajne miejsce na odwiedziny, lecz niedobre na pobyt."



M I L C Z Ą C A   O F I A R A
(THE SILENT VICTIM)
CAROLINE MITCHELL
PRZEKŁAD: EWA WOJTCZAK
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA
2019

Za egzemplarz dziękuję serdecznie Wydawnictwu Zysk i S-ka.