PIĘĆ ZAUROCZEŃ



Życie uczuciowe Paula przypomina podróż. Szuka miłości, wypatruje jej z drżeniem serca, czeka na nią, jak na coś przełomowego. Kolejne zauroczenia (a może miłości?) przetaczają się przez jego życie, zostawiając w nim trwały ślad... Albo i nie.
Na tę książkę składa się pięć opowiadań, z których każde to historia takiego uczucia. Począwszy od pierwszego - wyraźnie najsilniejszego, które 12-letni zaledwie Paul przeżył na wakacjach we Włoszech, po związki już w dorosłości.



Aciman urzeka swoim stylem, w wyjątkowy sposób opisując wewnętrzne przeżycia swych bohaterów. Jest w tym niezrównany. Mimo nasycenia swej twórczości sensualnością, cielesnością, do sfery uczuć podchodzi z ogromną uwagą i dokładnie wyłuskuje z niej wszystko, co warte uwagi,  najistotniejsze.
Jego powieści mają również niesamowity klimat. Znaleźć go można bez trudu także w tej książce, zanurzyć się w nim, zaczytać się, odpłynąć.

A jednak ku mojemu zaskoczeniu opowiadania w "Pięciu zauroczeniach" okazały się dość nierówne. Z mojej strony skończyło się tym razem na jednym (zauroczeniu), reszta podobała mi się mniej lub bardziej, ale nie była już tak hipnotyzująca.

Najlepsze to zdecydowanie opowiadanie nr 1, o uczuciu 12-letniego Paula do Nanniego. Znów pojawia się tu (chyba bardzo charakterystyczny dla Acimana) motyw miłości do kogoś dużo starszego. Jest w tym mnóstwo emocji (niewinnych, żeby nie było), gorący klimat włoskiego lata oraz zaskakująca niespodzianka, zamykająca całą historię w poruszającą, spójną całość.

Kolejne historie, przenosząc się za ocean , łapią już lekką tendencję spadkową. Czyta się to  wciąż dobrze, ale chwilami trąci już pewną monotonią, przez co można było odnieść wrażenie, że kolejne "miłości" Paula nie wnoszą w jego życie już tyle emocji, nie mają posmaku nowości, są bardziej wyważone, wystudiowane.

Te migawki z życia Paula to w pewnym sensie uniwersalne studium tego, za czym tęsknimy, czego pragniemy - miłości, uwagi, troski, bycia dla kogoś kimś znaczącym, ważnym, jedynym. Ukazują też, że z biegiem lat być może zatracamy w sobie coś szczególnego, tworzy się luka, której może nie wypełnić żadna pogoń za uczuciem.

Moje początki z Andre Acimanem były takie sobie, ale w ciągu dwóch lat, po dwóch powtórkach "Tamtych dni, tamtych nocy", i po lekturze "Znajdź mnie", tej wiosny niespodziewanie zdążył przepoczwarzyć się w jednego z moich ulubionych autorów, który wyjątkowo do mnie trafia i do którego bardzo lubię wracać. Czy za jakiś czas wrócę również do tej książki, także ją odkrywając jakby na nowo? Nie wiem, ale wątpię. 

Nada się, jeśli szukacie czegoś na leniwe czytanie, dla wytchnienia. 


P I Ę Ć  Z A U R O C Z E Ń . (ENIGMA VARIATIONS). ADRE ACIMAN. Przekład: Aga Zano. Wydawnictwo W.A.B. 2020. Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu W.A.B 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz