Patrząc na to, jakie ta książka zbiera skrajnie różne recenzje, coś czuję, że moja opinia o
TATUAŻYŚCIE Z AUSCHWITZ będzie chyba z tych mniej popularnych. Okazało się bowiem, że to całkiem przystępnie napisana
powieść na faktach, choć styl ma ten minus, że czuć, iż wcześniej
(według słów samej autorki) był to po prostu scenariusz do filmu. Z
drugiej strony - właśnie dość surowy, prosty charakter narracji sprawia, że
czyta się to, zachowując pewien dystans, mając miejsce na własne
przemyślenia.
Rzecz jest o Lalem,
młodym słowackim Żydzie, który w Auschwitz poznał miłość swojego życia -
także więźniarkę, Gitę. Lale szybko zyskał w obozie zajęcie, które
pozwoliło mu egzystować we względnych warunkach tj. własne łóżko,
dodatkowa porcja zupy. To nie pierwszy tego typu zaradny bohater, który potrafił się w
obozowej rzeczywistości jakoś "urządzić". Z powieści wynika, że Lale mógł także z pewną swobodą
poruszać się po obozie, co umożliwiało mu m. in. szmugiel czy spotykanie się z
ukochaną.
Nie ma tu zbytnio epatowania obrazami obozowego okrucieństwa; może dlatego książka obrywa w opiniach za rzekome przekłamania obozowej rzeczywistości. Zdarzają się też zwykłe błędy rodzaju: zły numer bloku, nieścisłości, które wyłapie bez trudu ktoś z literaturą obozową lepiej obeznany. Widać pewne nierozeznanie w temacie autorki z dalekich Antypodów. Ale też nie sądzę, by czytelnikowi wypaczył obraz Auschwitz błędny numer bloku Strafkompanie czy niezgodna z faktycznym stanem rzeczy wzmianka o tym, jakoby Mengele zajmował się kastracją.
Historia Lalego, choć stonowana, ma swój dramatyzm. Trafiło się też parę bardziej poruszających
momentów, oddających, jak zrodzone za drutami uczucie dodawało Lalemu i
Gicie siły i wiary w to, że przetrwają.
Opinie o TATUAŻYŚCIE, na jakie trafiłam, potrafią się diametralnie różnić. Dla jednych to szokująca, wzruszająca historia, dla innych - wykorzystywanie tematyki obozowej dla własnych zysków. Problem z odbiorem tej książki tkwi też pewnie w braniu jej za literaturę mocno na faktach (napisy na okładce sugerują, że to dokument), a pewne sprawy kłócą się z obrazem Auschwitz jako miejsca
potwornych zbrodni. Miłość, schadzki, czarny rynek, piłka nożna... To
może brzmieć jak absurd. Jednak w wielu obozowych wspomnieniach wszystko
to (i dużo więcej) znajduje potwierdzenie. W książkach o Auschwitz
przeczytać można o rzeczach dużo bardziej niepojętych niż ukradkowe
randki za barakiem czy delektowanie się czekoladą, opisane w tej
powieści.
Możliwe, że historia Lalego Sokołowa jest podkoloryzowana,
że pamięć go gdzieniegdzie zawiodła; a autorka nie "czuła" w pełni
mrocznej aury Auschwitz i wyszła jej łagodniejsza wersja koszmaru. Jest to jednak książka w jakiś sposób (choć w stopniu tylko jemu znanym) oparta na losach człowieka,
który przeżył to piekło i ciężko mi uznać ją za
bezwartościową czy niemoralną.
Na pewno nie jest to powieść, z której należałoby czerpać wiedzę o Auschwitz (od tego są książki stricte historyczne), ale też ewidentnie na taką nie pozuje. Jako historia obyczajowa z historycznymi i biograficznymi nawiązaniami moim zdaniem radzi sobie całkiem nieźle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz