Spencer dorasta z dziewczyną, mieszkającą po sąsiedzku. Tę dwójkę niemal od pierwszego spotkania łączy przyjaźń, potem łażenie razem po drzewach, dzielone pasje, wspólne plany… W pewnym momencie z tej zażyłości rodzi się także miłość, nie wiadomo, czy i na ile odwzajemniona, a para nastolatków popełnia w tym temacie klasyczne błędy błądzenia po omacku, domysłów, źle odczytanych sygnałów, złych decyzji…
Tak klasyczne, że „Systematykę miłości”, jako współczesną młodzieżówkę o dojrzewaniu, można by podbić stemplem "wszystko to już było". Na szczęście dla niej to nie do końca prawda.