TOST. HISTORIA CHŁOPIĘCEGO GŁODU



Czy wiecie, jaki dźwięk powinna wydać z siebie w chwili krojenia dobrze przyrządzona galaretka? Albo jaką niespodziankę krył w sobie groszek firmy Suprise? I czemu ze wszystkich wspomnień z dzieciństwa Nigela Slatera, kulinarnego guru z BBC, najbardziej wysublimowany smak miał zwykły tost z masłem?  Jeśli nęci was, żeby dowiedzieć się tego wszystkiego, a przy okazji macie ochotę podejrzeć, czym zajadali się Brytyjczycy jakieś 50 lat temu, powinniście sięgnąć po tę książkę.

Delikatny chłopiec, regularnie sprawiający zawód swemu ojcu.  

Tak właśnie sam siebie określa Nigel, wracając w swych wspomnieniach do dzieciństwa i lat młodzieńczych. A przypadły ona na lata 60-te XX wieku. Nige, ostatnie późne dziecko niemłodych już rodziców, był chucherkiem, wiecznie złaknionym nie tylko jedzenia, ale też głębszych uczuć ze strony matki i ojca. Matki, która, podkreślmy, nie miała za grosz talentu do gotowania. Jej przedwczesna śmierć spowodowała, że ubogi dotąd jadłospis Slaterów skurczył się niemal do zera. Bieda w tym zakresie trwała do momentu, gdy na wpół osierocony Nigel podjął swoje pierwsze nieśmiałe próby przyrządzenia posiłku. Zbiegły się one mniej więcej w czasie z pojawieniem się w życiu ojca nowej kobiety, która miała obsesję na punkcie sprzątania i... zdecydowanie potrafiła gotować. Przez kolejne lata dorastający Nigel, coraz bardziej zafascynowany kuchnią i jej tajnikami, zaciekle rywalizował z panią Potter o względy ojca, nie tylko serwując na stół coraz to nowe własnoręcznie przyrządzone dania, ale i w sferze uczuciowej.

Trzeba przyznać, że Slater ma gawędziarskie zacięcie i rozprawia się ze swą wczesną młodością szczerze, z humorem i z prawdziwym pazurem, nie rozczulając się zbytnio i nie oszczędzając nikogo, łącznie z samym sobą i ówczesnymi realiami. Z jego opowieści wyłania się portret skrytego, trochę butnego chłopaka, chadzającego swymi drogami; oraz obraz Anglii doby Beatlesów i Rolling Stonesów, gwałtownego rozwoju kultury masowej, konsumpcjonizmu i coraz bardziej przetworzonego jedzenia we wszechobecnych torebkach, puszkach, tubkach itp., któremu autor ze zrozumiałych względów, wcielając się na powrót w małego głodnego Nige'a, poświęca najwięcej uwagi. Mniej więcej tyle, ile seksowi, z którym nomen omen jedzenie ma według niego wiele wspólnego. Ilość jadła i smaków w tej książce może się niektórym wydać wręcz przytłaczająca, innym  z kolei - fantastycznie obfita. A te szczegółowe opisy spożywania! Zjedzenie banalnego rożka z lodami urasta do rangi istnej uczty.

Slater okazał się mistrzem nie tylko w kuchni, ale i całkiem niezłym pisarzem z dużym wyczuciem i wrażliwością. Nie napisał typowej autobiografii, raczej coś w rodzaju młodzieńczego pamiętnika, naładowanego dziecinnymi i nastoletnimi emocjami, słodko-cierpką jak cytrynowa tarta z bezą  historię chłopca, który nie lubił swojej macochy, który był dla ojca wiecznym rozczarowaniem i któremu koledzy podobali się na równi z dziewczynami. Chłopca, który rósł i dojrzewał właściwie w osamotnieniu, aż w końcu odnalazł swoją życiową pasję i powołanie.

Choć wcześniej obejrzałam świetną, dość wierną ekranizację TOSTU, książka i tak zdołała mnie oczarować i cudownie zaskoczyć. Okazała się z wdziękiem napisaną prawdziwą kopalnią wiedzy na temat życia w latach 60-tych i jedyną w swym rodzaju kulinarną podróżą w czasie.


T O S T .   H I S T O R I A   C H Ł O P I Ę C E G O   G Ł O D U
(TOAST. THE STORY OF THE BOY'S HUNGER)
NIGEL SLATER
PRZEKŁAD: EWA KLESZCZ
WYDAWNICTWO CARTA BLANCA
2011


Freddie Highmore jako Nigel w ekranizacji książki Tost. Historia chłopięcego głodu (reż. S.J. Clarkson, 2010)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz