KSZTAŁT WODY


Na tę książkę, jako fanka pomysłów rodem z głowy Guillermo del Toro, wyczekiwałam z niecierpliwością już od jakiegoś czasu. Del Toro to mistrz w kreowaniu niesamowitych i zwykle krwawych historii z pogranicza baśni. Przesączony złowrogą atmosferą LABIRYNT FAUNA czy WIRUS - to tytuły, które wielbicielom jego pokręconej, wyjątkowej wyobraźni mówią wszystko. Właśnie takiej opowieści w mrocznym klimacie, mocno osadzonej w na pozór całkiem zwyczajnej rzeczywistości, spodziewałam się doszukać w jego najnowszym dziele, stworzonym w autorskim duecie z Danielem Krausem. I nie zawiodłam się.

KSZTAŁT WODY zaczyna się niczym barwna przygodówka lub powieść awanturnicza - wyprawą w głąb Amazonii, której celem jest schwytanie stworzenia, zwanego przez tubylców Deus Branquia. Operacją dowodzi weteran wojny w Korei, Strickland. To bezwzględny służbista, na skutek traumatycznych wojennych przeżyć zupełnie wyprany z empatii. Po udanym zakończeniu misji fabuła szybko przenosi się do Baltimore. Są to lata 60-te, niespokojne czasy z walką wrogich wywiadów, w której nigdy nie wiadomo na sto procent, kto jest kim, wyścigiem zbrojeń w pełnym rozkwicie i koncepcją gwarantowanej obustronnej destrukcji, aktualną jak nigdy dotąd. To także epoka, w której w amerykańskim społeczeństwie wciąż żywe odbicie znajduje segregacja rasowa, na równi zresztą z uprzedzeniami wobec homoseksualizmu i w ogóle inności wszelakiej maści.

Do tego bezlitosnego betonowego świata, rządzonego prawem siły, przeniesione zostaje tajemnicze stworzenie z dżungli. Umieszczone w specjalnym ośrodku badawczym, staje się obiektem F1. Ni to człowiek, ni to ryba, pokryte łuskami, lecz dwunogie, z niezwykłymi oczyma, mieniącymi się pod wpływem emocji istną feerią barw - skuty łańcuchami stwór stanowi jedną wielką zagadkę, a czas nieubłaganie płynie na jego niekorzyść. Zdania co do tego, co należałoby z nim zrobić, są podzielone. Strickland reprezentuje bezwzględny pogląd wojskowy.

"Jak chcesz się czegoś dowiedzieć o obiekcie, to nie łaskoczesz go w brodę, tylko rozcinasz i patrzysz, jak krwawi."

Biolog Hoffstetler przeciwnie - uważa, że tylko badania nad żywym stworzeniem mogą przynieść jakieś efekty. Wszelkie próby nawiązania kontaktu z niezwykłą istotą kończą się jednak fiaskiem i tym samym jej los zdaje się być przesądzony. Nikt nie wie, że jedna ze sprzątaczek, niema Elisa Esposito, porozumiewa się ze stworzeniem za pomocą języka migowego i że nawiązała się między nimi specyficzna więź, która wszystko zmieni.

"Najinteligentniejsze stworzenia często wydają z siebie najmniej dźwięków."

KSZTAŁT WODY to historia która rozbudza ciekawość i wciąga już od pierwszych stron. Nie ma tu narracji pierwszoosobowej, więc nie czyta się tej książki zbyt łatwo, za to przyglądamy się biegowi wypadków z szerokiej perspektywy. Losy kilkorga bohaterów przeplatają się ze sobą, tworząc pewną układankę. Są to w większości postacie w taki czy inny sposób narażone na objawy nietolerancji czy niechęci: Elisa to niemowa, którą większość ludzi traktuje jak powietrze; jej przyjaciółka ma zbyt ciemny kolor skóry, by mogła być przez białych traktowana na równi z innymi; sąsiad Elisy - Giles, to homoseksualista, wszędzie wystawiony na niewybredne uwagi i szykany. Chociaż fabuła zdaje się być najbardziej skupiona na Elisie, dobrze nakreśleni i wiarygodni bohaterowie poboczni odgrywają w tej historii ważną rolę. Kierują się odmiennymi motywami, bywają diametralnie różni, ale każdy z nich, nawet przerażający Strickland, przykuwa uwagę, stanowi niezbędny element tej opowieści. Ogromną ciekawość budzi również sam Deus Branquia, którego wyglądowi i zachowaniu autorzy poświęcili akurat tyle miejsca, by podsycić czytelniczą dociekliwość. Książka zawiera kilka ilustracji autorstwa Jamesa Jeana, przedstawiających to niezwykłe stworzenie (nawiasem mówiąc, tych ilustracji mogłoby być więcej), ale ogólnie pozostaje ono w dużej mierze tajemnicze i niepoznane. Jednym słowem, w tej kwestii del Toro i Kraus dali spore pole do popisu naszej własnej wyobraźni - choć oczywiście jeśli ktoś wcześniej obejrzał film, zadanie ma znacznie ułatwione.

Pełna napięcia fabuła KSZTAŁTU WODY prowadzi w końcu do wyczekiwanego zwrotu akcji, który nawet nie znając filmu niespecjalne trudno przewidzieć, ale historia zdecydowanie wciąga, co jest również zasługą jej wielowymiarowości - w tle opowieści o stworze z dżungli rozgrywa się parę ludzkich dramatów o różnym podłożu. Nie brak też rzecz jasna nietypowego wątku romantycznego, który od pewnego momentu zaczyna odgrywać pierwsze skrzypce. Oddaje on jednak jakby coś więcej niż jedynie więź powstałą między Elisą a fascynującym stworzeniem z Amazonii. Metaforycznie można się w tej niezwykłej, trochę baśniowej relacji dopatrzeć odzwierciedlenia ogólnego związku między nami ludźmi a pierwotną naturą, od której się odwróciliśmy i którą z taką zawziętością niszczymy w imię postępu nauki i techniki, próbując wszystko sklasyfikować i zaszufladkować. Czyż przeznaczeniem tej niezwykłej istoty nie jest według ludzi, którzy go schwytali, wylądowanie w formalinie? Siłą rzeczy nasuwają się więc tutaj również ponure pytania, kto w tym układzie jest tak naprawdę zezwierzęcony? Kto jest stanowiącym zagrożenie dla innych drapieżnikiem? Można by tu chyba przytoczyć gorzkie słowa jednego z bohaterów książki, Hoffstetlera:

"Jaki będzie następny krok(...)? Jaki gatunek wytępimy? Może siebie samych? Mam nadzieję. Zasłużyliśmy na to."

KSZTAŁT WODY to typowa dla Guillermo del Toro mroczna opowieść, którą czyta się chwilami jak thriller, science-fiction przemieszane z fantasy, chwilami znów jak powieść szpiegowską czy powieść gotycką z elementami romansu. To klasyczna historia o walce dobra ze złem na tle bezlitosnych czasów. Walce, w której siły po obu stronach rozmieszczone są bardzo nierówno, ale co najciekawsze, to właśnie ci najsłabsi, postacie, których nikt nie posądziłby o jakąkolwiek moc, zdobywają się na, jak to ładnie ujęto, impulsywny heroizm, i  okazują najbardziej niezłomni. Czy zdołają ocalić to niepoznane piękno, które źli ludzie próbują ujarzmić dla własnych niecnych celów? Aby się przekonać, jak Guillermo del Toro i Daniel Kraus zakończyli tę niezwykłą opowieść, polecam sięgnąć po tę książkę. Przede mną teraz jej ekranizacja, która zgarnęła cztery tegoroczne Oscary, więc po przyjemnej uczcie czytelniczej zapowiada się równie miła uczta filmowa.

 
K S Z T A Ł T   W O D Y
(THE SHAPE OF WATER)
GUILLERMO DEL TORO / DANIEL KRAUS
PRZEKŁAD: TOMASZ BIEROŃ
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA
2018

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

7 komentarzy:

  1. "Kształt Wody" atakuje mnie ostatnio z każdej strony i przyznam, że powaznie się zastanawiałam nad zakupem, ale cały jakieś wahanie mnie powstrzymywało. Jednak po Twojej recenzji chyba wreszcie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się, zdecydowanie warto. To książka, która, myślę, ma wszelkie szanse trafić w Twoje gusta. Będzie super móc przeczytać, co o niej sądzisz :)

      Usuń
  2. Widziałam już film i pewnie to mnie lekko skrzywiło, ale nie aż tak, żebym nie zaplanowała kupić ksiażkę :)
    Recenzja jak zwykle super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja filmu jeszcze nie widziałam, więc miał minimalny wpływ na to jak odebrałam książkę. Dobra strona tego jest taka, że jak mi się nie spodoba, to w zapasie mam własny :) A jak Ty go oceniasz?

      Usuń
    2. Dla mnie to piękna baśniowa historia, opowiedziana w wyjątkowo barwny sposób. Świetnie zagrany film. Wg mnie nagrody zasłużone :)

      Usuń
  3. Czasem lubię i takie powieści, więc myślę, że i ta przypadłaby mi do gustu. Będę jej szukać :)

    Buziaki,
    coraciemnosci.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci ją gorąco, znakomita książka!

      Usuń