ROZGRYWKA



College, studenckie życie na szybkich obrotach, porywająca magia sportu i miłosna fascynacja - przypomina wam to coś? Bo mi jak najbardziej. ROZGRYWKA to dynamiczna historia, tematyką i klimatem idealnie wpasowująca się w nurt młodzieżówek pióra takich autorek jak Elle Kennedy, z przewodnim wątkiem romansowym i sportem w tle. A jeśli tak, to również z rozpieszczonymi powodzeniem gwiazdami sportowych drużyn akademickich, które potrafią być wyjątkowo aroganckimi, zapatrzonymi w siebie dupkami.

Bohater ROZGRYWKI - Jack Carter zdaje się pasować do tego modelu. Irytująco pewny siebie, zawsze otoczony wianuszkiem wielbicielek, gotowych spełnić każde jego życzenie, Jack gwiazdorzy w roli najlepszego miotacza, grając w baseball w drużynie uniwersytetu w Fullton. I może nadal rozsiewałby beztrosko swe zniewalające uśmiechy, traktując dziewczyny jak przedmioty, gdyby nie pewna zadziorna blondynka, którą nieopatrznie nazwał Kicią i na której ku swemu strapieniu najwyraźniej nie robi wrażenia. To Cassie, studentka fotografii, na którą jego urok osobisty zdaje się działać tak, jakby była na niego uczulona. Ledwo się poznają na studenckiej imprezie, zaczyna się między nimi istny pojedynek na cięte riposty.

"-Naprawdę miło mi cię poznać, Cassie. (...)
- Rzekłabym, że ciebie także, ale jeszcze nie zdecydowałam."

Słowne przepychanki, nawiasem mówiąc całkiem zabawne, ciągnęłyby się w nieskończoność, gdyby czarowne słodkie dołeczki w policzkach Jacka jednak nie rozmiękczyły serca charakternej dziewczyny. Cassie nie jest w stanie długo ukrywać, że chłopak jej się podoba - jakim cudem miałoby być inaczej? to w końcu Jack Carter, największe ciacho na uczelni - daje mu szansę i w efekcie zostają parą.

Cassie i Jack stanowią dynamiczny i dobrany team. Mimo że autorka wykreowała ich postacie dość powierzchownie, zdołała wtłoczyć w nie wystarczająco dużo życia, by nabrały wyrazistości. Dlatego właśnie, choć niektóre tematy zostały ledwie muśnięte, ma się wrażenie, że poznajemy tę parę niemal na wylot. Okazuje się, jak to zwykle bywa w takich historiach, że dziewczyna wcale nie jest taka zadziorna, a z chłopaka nie taki znów zimny drań. W życiowych planach obojga, oczywiście obok ich związku, dużą rolę odgrywają ich pasje. Cassie widzi się w przyszłości w roli fotografa z powołaniem, starając się o staż i pracę w renomowanej agencji. Jack z kolei nie wyobraża sobie życia bez baseballu, z poświęceniem pracując nad swą karierą zawodnika z pierwszej ligi. Co ważne, oboje budują swoją przyszłość, wzajemnie się wspierając, a nie kłócąc o to, kto i co dla wspólnego dobra ma poświęcić. Nie brak w tej książce także poważniejszych tonów, gdy do głosu dochodzą niewesołe wspomnienia bohaterów z dzieciństwa, niełatwe życiowe priorytety i wybory.

"Kiedy ci powiedziałem, że cię kocham, mówiłem poważnie. Nie chodziło mi o to, że będę cię kochał tylko wtedy, gdy wszystko będzie proste i pozbawione problemów. Chyba oboje wiemy, że życie tak nie wygląda."

Jak widać, chociaż nie warto posądzać książek tego pokroju o jakąkolwiek głębię, ROZGRYWKA pod względem fabularnym na pierwszy rzut oka prezentuje się nieźle. Niestety! Im dalej w treść, tym bardziej wszystkie wyżej wymienione zalety bledną przy ogólnej niespójności tej powieści. Przeskoki fabuły, w niespełna jeden rozdział potrafiącej zrobić zwrot o 180 stopni, banalizują ją i sprawiają, że chwilami ma się wrażenie, jakby czytało się nakreśloną na prędce opowiastkę rodem z Wattpada. Bohaterowie absurdalnie lekko wpadają z jednego nastroju w drugi, a niektóre z sytuacji zostają z nagła urwane, jakby J. Sterling robiąc sobie przerwę na kawę w trakcie pisania, zapomniała, gdzie i na czym skończyła. Jeśli jest w tym wszystkim jakaś pokręcona logika, to nie jestem w stanie jej dostrzec. Widzę za to bałagan i rozchwiane fabularne proporcje: bite 200 stron niemalże kwitnącej sielanki, i potraktowany po macoszemu, bezlitośnie spłycony dramat upchnięty na siłę na pozostałych niespełna stu.

Biorąc pod uwagę, że wszystkie te wady zwyczajnie utrudniają wciągnięcie się w akcję, ROZGRYWKA finalnie wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Nawet jak na młodzieżowe czytadło wydała mi się bardzo niedopracowana. Na jej obronę mogę powiedzieć, że mimo wszystko dzięki sympatycznym bohaterom - nawet jeśli chwilami zachowują się bez grama rozsądku - w jakiś sposób mi się podobała, więc nie uważam, by poświęcenie jej kilku godzin zmarnowało mój cenny czas. To lektura zdecydowanie z tych bardzo lekkich i przy właściwym nastawieniu całkiem przyjemnych, która tak czy inaczej na pewno znajdzie swoich fanów. Przy czym raczej nie będę się do nich zaliczać.

I tylko nasuwa mi się na koniec pytanie: co jeszcze można napisać o historii Cassie i Jacka, która wraz z ostatnią stroną wydaje się właściwie zamknięta? Pytanie bynajmniej nie bezzasadne, bo drugi tom cyklu zatytułowany ZMIANA już na mnie czeka na półce. Zabieram się więc za czytanie i mam nadzieję, że odpowiedź będzie co najmniej sensowna.


R O Z G R Y W K A
(THE PERFECT GAME)
CYKL: THE PERFECT GAME # 1
J. STERLING
PRZEKŁAD: MONIKA WIŚNIEWSKA
WYDAWNICTWO SQN
2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz