ZMIANA


Słowo się rzekło - przeczytałam kontynuację ROZGRYWKI. Po części chcąc się dowiedzieć, co też takiego dało się J. Sterling jeszcze z tej historii wycisnąć; po części dlatego, że skoro pierwszy tom mimo wielu wad mnie do siebie totalnie nie zraził, nie było powodu, by drugi nie dostał swojej szansy.

ZMIANA rozpoczyna się historią, o której J. Sterling chyba sobie przypomniała, kiedy już część pierwsza stała na półkach w księgarniach - tzn. dokładnie tym kawałkiem opowieści o losach Cassie i Jacka, którego w ROZGRYWCE tak rażąco brakowało. Z jakiego powodu autorka wcześniej odpuściła sobie ten wątek, nie wiadomo. Uraczyła nim nas za to zaraz na wstępie kontynuacji, przeciągając go do tego stopnia, że w pewnym momencie nasuwa się mimowolne pytanie, czy ZMIANA w ogóle będzie o czymkolwiek innym. Sto stron i jakieś cztery kopulacje bohaterów dalej fabuła w końcu rusza nieco do przodu.

Akcja ZMIANY w znacznej części toczy się w Nowym Yorku, gdzie po zdobyciu pracy w renomowanym czasopiśmie zamieszkała Cassie i dokąd po transferze przenosi się Jack, chcąc być blisko swej lubej. Sytuacja między nimi zdaje się w końcu stabilizować. Po półrocznej rozłące Jack opowiada dziewczynie, co przez ten czas działo się w jego życiu i dlaczego zwlekał tak długo ze skontaktowaniem się z nią, skoro od dawna starał się o rozwód z przebiegłą Chrystle. Związek Jacka i Cassie zdaje się więc na nowo rozkwitać, jest dużo obietnic, zapewnień, wspólnych planów i sporo seksu. Jednak wciąż jeszcze coś wyraźnie między nimi zgrzyta, a chłopak musi liczyć się z tym, że minie dużo czasu, nim Cassie znów będzie gotowa w pełni mu zaufać.

Do tego dochodzą problemy zupełnie innego rodzaju. Jack gra w nowojorskich Metsach. Wiążą się z tym liczne zobowiązania, mecze, treningi, częste wyjazdy. Cassie jest dumna z jego osiągnięć i wspiera go w karierze. Jednak związek z zawodnikiem pierwszej ligi okazuje się mocno problematyczny, i dziewczyna w pewnym momencie stwierdza, że sytuacja zaczyna ją przerastać.

Zabierając się za czytanie ZMIANY od początku nie można oprzeć się wrażeniu, że ta historia z powodzeniem mogłaby ukazać się w skróconej wersji już w części pierwszej. Tutaj, rozwleczona na siłę, nie wnosi właściwie nic nowego. Po lekcji, jaką udzieliło bohaterom prawdziwe życie i własna głupota, oboje są już dojrzalsi i rozsądniejsi, co można zdecydowanie zaliczyć na plus. Jednak o ile w pierwszym tomie jeszcze się coś działo, o tyle tym razem z ich perypetii po prostu wieje nudą. Dla urozmaicenia trafia się drobna świeżynka w postaci niejakiego Matteo, któremu Cass wyraźnie wpada w oko, a kiedy i ten wątek umiera śmiercią naturalną, autorka sięga po raz kolejny po antybohaterkę, czyli Chrystle, która powraca niczym zły szeląg, usiłując narobić zamętu i ugrać jeszcze coś dla siebie. Wszystkie te zabiegi, by ożywić akcję, w znacznej części spełzają jednak na niczym. Przynajmniej w moim odbiorze - po prostu nie mogłam doczekać się końca. Jedyne rozdziały, które wzbudziły we mnie jakieś emocje to te, w których Jack pomieszkiwał na powrót z dziadkami i bratem i które ukazywały go od trochę innej strony. W domu, w którym się wychował, jest przede wszystkim posłusznym wnukiem, który musi zważać na swe słownictwo, a dopiero potem słynnym baseballistą, znanym na całe Stany.

ZMIANA to książka dla czytelników, których autentycznie wciągnęły losy głównych bohaterów i którzy polubili ich na tyle, by przymknąć oko na nijakość dalszego ciągu ich historii i na fakt, że autorce zabrakło pomysłu, jak ją właściwie dalej pociągnąć. Jak sama przyznaje w Podziękowaniach na końcu, dopisała ciąg dalszy na zdecydowane żądanie czytelników, co w sumie sporo wyjaśnia i potwierdza, że wena a przymus to dwie diametralnie różne sprawy. Rezultatem owego wysiłku twórczego są niestety popłuczyny, które nie dorastają poziomem nawet do przeciętnej części pierwszej. Dlatego, mimo że wiązałam ze ZMIANĄ pewne nadzieje, i sądziłam, że może być nawet ciekawsza od ROZGRYWKI, gotowa jestem stwierdzić, że ta kontynuacja równie dobrze mogła w ogóle nie powstać. Chociaż...
Jest w niej jedna postać, która byłaby w stanie odmienić ją może na lepsze - gdyby tylko autorka dała jej taką szansę. To Dean, młodszy brat Jacka, któremu niestety ponownie przypadło w udziale służyć jedynie za tło. Podejrzewam jednak, że to nic straconego. A nuż czytelnicy zasypią J. Sterling żądaniami, by stworzyła książkę właśnie o nim?


Z M I A N A
(THE GAME CHANGER)
CYKL: THE PERFECT GAME # 2
J. STERLING
WYDAWNICTWO SQN
2018

 Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN oraz portalowi Czytam Pierwszy
https://czytampierwszy.pl/pp-sklep-aghfscj.html

2 komentarze:

  1. Czyli jeśli już, to zatrzymać się na pierwszym tomie?
    Takie "dopisywanie" kolejnego tomu na żądanie fanów zapewne w większości przypadków kiepsko wychodzi. Tak samo było z Pokutą Gabriela, czyli trzecim tomem trylogii Piekło Gabriela.Autorka powinna zostać przy dwóch tomach, a nie męczyć na siłę trzeci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już bywa, jak nie ma się już zbytnio pomysłu, ale skoro można zarobić, to się kontynuuje. "Rozgrywka", mimo, że też mam jej sporo do zarzucenia, przy odpowiednim podejściu da się lubić. A "Zmiana" nadaje się już chyba tylko dla zagorzałych fanów serii.

      Usuń