FIRST LAST NIGHT

Moja trzecia przygoda z serią FIRST to miłe spotkanie z bohaterami poprzednich części, których zdążyłam już szczerze polubić (zwłaszcza pewnego przyszłego weterynarza ;D). Ale FIRST LAS NIGHT to przede wszystkim poznanie się z dwójką nowych bohaterów, którzy, choć bardzo wyraziści, dotąd przewijali się jedynie gdzieś w tle. Ten duet to zadziorna, przebojowa Tate i zamknięty w sobie, opiekuńczy Trevor.

Tate i Trevor, jak sami podkreślają, nawet nie są w swoim typie. Ale jakimś cudem chemia między nimi jest gęstsza niż miód :D Ciągnie ich do siebie; a z drugiej strony odpycha - z winy skrajnie różnych charakterów. Dodatkowo cieniem na tej burzliwej, rozchwianej relacji kładzie się tragedia z niedawnej przeszłości - zagadkowa śmierć brata dziewczyny, studenta, który został znaleziony martwy w swym mieszkaniu. Tate gnębi przygniatające poczucie winy z powodu brata, które popycha ją do balansowania na krawędzi, i które jest niczym innym jak próbą ukarania siebie, a jednocześnie zapomnienia. Jak żyć z wyrzutami sumienia, że się coś ważnego przeoczyło, zawiodło? I czy chęć ochrony przed jeszcze dotkliwszym zranieniem kogoś, kto jest dla ciebie ważny, tłumaczy kłamstwo?

Kolejna wizyta na uniwersytecie w Blackhill ma w sobie od groma emocji. I jak to u Iosivoni, niby wszystko to już było, a zaczynam czytać i przepadam. Trudna relacja Tate i Trevora, w której jakby odwrócili się rolami i która się z czasem jeszcze bardziej skomplikuje, od samego początku intryguje i jest pełna napięcia. Tę historię wzbogacają również ich niebanalne, bardzo konkretne osobowości. Trzeba też przyznać, że autorka idealnie ich ze sobą sparowała na klasycznej zasadzie przeciwieństw. A na deser zaserwowała nie lada niespodziankę. Iosivoni nie zapomniała też o poprzednich bohaterach - mają tu naprawdę sporo miejsca dla siebie. Jeśli ktoś jeszcze ich nie zna, zaczynając przygodę z FIRST od trzeciego tomu, to mają tutaj sporą szansę zainteresować sobą na tyle, by zechciał nadrobić wcześniejsze części. Obecność Dylana, Emery, Luke'a i Elle dodaje tej historii ciepła i humoru, a także, właściwej gatunkowi college romance, specyficznej, bardzo przyjemnej przyjacielskiej otoczki.

Żeby nie było tak różowo, muszę przyznać, że końcówka FIRST LAST NIGHT jednak mnie zawiodła. Odniosłam wrażenie, że ta tragedia w tle, która budowała napięcie, została jakoś na siłę ugłaskana, uproszczona. A można było z tego wyciągnąć coś więcej. Ewentualnie być może czytałam tę książkę w nie najlepszym momencie i trudno mi przyznać, że cokolwiek się dzieje, życie toczy się dalej i nie ma sensu się zadręczać, czując się odpowiedzialnym za zbawienie całego świata.
Po trosze takie jest właśnie niezbyt wesołe, choć na pewno oczyszczające, wyzwalające przesłanie tej powieści - bohaterowie muszą poznać prawdę i spróbować ją zaakceptować.  Ale znalazłam w niej jeszcze jeden, znacznie weselszy wniosek: czasem trzeba się samemu kopnąć w tyłek. Niekiedy za karę, a niekiedy na zachętę do działania.

Bianca Iosivoni wyraźnie nabiera szlifu i z każdym tomem charakter jej powieści wydaje się coraz lepszy, z mniejszą liczbą potknięć, o których wspominałam przy poprzednich częściach. Tradycyjnie już znowu się także nieco rozpisała, co poniekąd mnie zdziwiło, gdy przeczytałam w posłowiu, że pisała tę książkę w rekordowym, wyznaczonym terminie. Nadal nie mogę się zdecydować, czy ta szczodra objętość jej powieści to plus czy minus jej stylu. Choć te historie bardzo dobrze się czyta, chwilami daje się odczuć dłużyzny. Nie powinnam chyba jednak narzekać, bo finalnie FIRST to jedna z najsympatyczniejszych serii w młodzieżowej konwencji, jakie ostatnio czytałam. I na pewno nie odmówię sobie przyjemności powrotu do Blackhill wraz z kolejnym, ostatnim już, czwartym jej tomem.


"W zasadzie nie chodzi o przebaczenie i zapomnienie, ale o ludzi, których człowiek chce mieć w swoim życiu."


FIRST LAST NIGHT
CYKL: FIRST # 3
BIANCA IOSIVONI
PRZEKŁAD: EMILIA SKOWROŃSKA
WYDAWNICTWO JAGUAR
2019

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar.