UWIĘZIENI W RAJU

















Literatura dotycząca Holokaustu to książki, które ze względu na ich tematykę i martyrologiczny charakter trudno zlekceważyć, i które zwykle pozostawiają mi po sobie niezatarte wrażenie. Po lekturze UWIĘZIONYCH W RAJU autorstwa Xaviera Guella, hiszpańskiego dyrygenta, który odkrył w sobie żyłkę pisarską, wiem już, że jest ona właśnie jedną z tych książek, które na długo zapadną mi w pamięć.

Skąd w ogóle u muzyka pomysł, by napisać powieść o więźniach obozu koncentracyjnego? Ano stąd, że Guell pochylił się w niej nad losem swych kolegów po fachu, czeskich dyrygentów, kompozytorów i śpiewaków żydowskiego pochodzenia, kwieciem przedwojennej sceny operowej i teatralnej, ludzi znanych i docenianych na scenach po obu stronach oceanu - których jednak sława nie uchroniła przed bezwzględnością nazistów. Do getta w Theresienstadt, tak zwanego obozu przejściowego dla Żydów, utworzonego w 1941 roku na terenie Czech, trafili m. in. kompozytor i dyrygent Hans Krasa, Gideon Klein, Pavel Haas, Viktor Ullmann czy Otto Zucker. Wszystkie te nazwiska bez trudu znajdziecie w Wikipedii. Ta żydowska elita ówczesnego życia kulturalnego została tam zebrana nie przez przypadek. Byli to ludzie, którzy mogli liczyć na wstawiennictwo różnych organizacji, a tym samym - stać się dla nazistów swego rodzaju kartą przetargową. By zamydlić oczy opinii publicznej, Niemcy zezwolili w Theresienstadt na pewną kulturalną swobodę, co zostało nawet udokumentowane w filmie pod wymownym tytułem Fuhrer daje Żydom miasto w prezencie, kłamliwym dokumencie, ukazującym Theresienstadt jako rzekomo wzorcowy obóz.

Słowo wzorcowy w tym kontekście to oczywiście kpina. W książce Guella widzimy prawdziwy, drastyczny obraz tego miejsca, przeznaczonego góra na 5 tysięcy ludzi, w którym jednak upchnięto ich 50 tysięcy. Miejsca, gdzie za byle przewinienie, złamanie zakazu (a trudno je zliczyć!) można zostać zastrzelonym; gdzie śmierć co dzień zbiera bogate żniwo wśród głodujących i chorujących uwięzionych; i gdzie co dzień można znaleźć się na liście deportowanych do Auschwitz, co także jest równoznaczne z wyrokiem śmierci.

Z czego ludzie w takiej niedoli mogą jeszcze czerpać jakąkolwiek otuchę?

Odpowiedź, jaką wysnuwa autor, jest prosta. Kiedy nie da się zmienić przeznaczenia, jedyną drogą, by ukoić cierpienie, okazuje się szczera i głęboka ludzka solidarność. A łączy tych ludzi nie tylko wspólna tragedia, ale również bogata i wspaniała kultura, i to właśnie ona, z muzyką na czele, niesie im jeszcze pociechę, pozwalając zapomnieć choć na chwilę o otaczającym ich koszmarze, poczuć się wolnymi choćby w myślach.

Sztuka obnaża paradoksy rządzące tą chorą rzeczywistością, więc nie brak w książce sytuacji podszytych absurdem. Niemcy ukazani są jako wybitnie kulturalny naród, potrafiący docenić artystyczne osiągnięcia - nie na darmo w obozach koncentracyjnych działały orkiestry złożone z więźniów. Sam komendant getta, Seidl, jest z zamiłowania muzykiem amatorem. A opera pt. Brundibar, którą więźniowie Theresienstadt wystawiają za łaskawą zgodą nazistowskich władz, ma właściwie charakter... anty-nazistowski.

"Mówi się o zezwierzęceniu ludzi, ale mówiąc tak, jesteśmy niesprawiedliwi wobec zwierząt. Okrucieństwo to cecha czysto ludzka."

Warto tu wspomnieć, że książka Guella, mimo, że zainspirowana prawdziwymi życiorysami, jest z gatunku powieści parabiograficznej. Autorowi udało się misternie spleść ze sobą losy postaci autentycznych i fikcyjnych. Zatarł granicę między fikcją a prawdą na tyle dobrze, że póki nie sprawdziłam, miałam problem z ich rozróżnieniem. W powieści udanie wypadła też trzecioosobowa narracja, za którą zwykle nie przepadam, ale która wyszła tej książce zdecydowanie na dobre, nadając tej historii głębszą perspektywę i pozwalając rozszerzyć krąg bohaterów. Wśród nich na pierwszy plan wysuwa się z jednej strony Hans Krasa, a z drugiej - żona komendanta Seidla, Elisabeth, kobieta naukowiec, wspinająca się po szczeblach kariery specjalistka od genetyki, a więc związana zawodowo z ideą czystości rasy. I to właśnie na Elisabeth w końcu skupia się najwięcej uwagi. To wyjątkowo tragiczna postać, kierowana sumieniem, którego nie zatraciła, i miłością - jako że w tej historii znalazło się także miejsce dla dramatycznego wątku romantycznego.

UWIĘZIENI W RAJU to hołd złożony ludzkiej godności i niezłomności. To świetnie skonstruowana, przejmująca opowieść, ukazująca zarówno istotę człowieczeństwa, jak i źródła nieubłaganego ludzkiego bestialstwa. Jest to też głębokie spojrzenie na relacje międzyludzkie, przyjrzenie się, jak zmieniają się one pod wpływem poczucia przewagi i władzy jednego człowieka nad drugim. Ta powieść wstrząsa, i to po wielokroć. Porażający jest tragizm sytuacji, z której bohaterowie nie mają absolutnie żadnego wyjścia, moralne dylematy, w których można jedynie wybierać między większym a mniejszym złem.

Jestem pewna, że miejsce powieści Xaviera Guella, choć nie jest ona stricte obozowa, znajduje się między takimi niezapomnianymi książkami jak LISTA SCHINDLERA czy LOS UTRACONY. I mam nadzieję, że podobnie jak one, znajdzie w pełni zasłużone uznanie.


U W I Ę Z I E N I   W   R A J U
(LOS PRISIONEROS DEL PARAISO)
XAVIER GUELL
PRZEKŁAD: KATARZYNA KOZIOŁ-GALVIS
SERIA: SZMARAGDOWA
WYDAWNICTWO CZARNA OWCA
2018

Za egzemplarz dziękuję serdecznie Wydawnictwu Czarna Owca.

OUTSIDERZY

Wolisz Elvisa czy Beatlesów? Długie włosy czy krótsze? A może wlazłeś przez nieuwagę na nie swój teren? Każdy powód dobry, by komuś spuścić łomot, jeśli się należy do jednej z dwóch tak nienawidzących się band jak Towary i Bażanty. Towary to chłopaki z dobrych dzielnic, w markowych ciuchach, ujeżdżający świetnymi autami. Bażanty dla odmiany pochodzą z biednej części miasta, rzuca się w oczy ich byle jaka sterana garderoba i wybrylantynowane włosy.
 

Akcja OUTSIDERÓW toczy się w Stanach, w latach 60-tych, w mieście, w którym spokojnie starczyłoby miejsca dla wszystkich, jednak brak sensownego zajęcia i nuda powodują, że młodzi ludzie szukają sposobu odreagowania frustracji i wyżycia się w rywalizacji i wzajemnych przepychankach. Bandy zwalczają się, nie przebierając w środkach, o czym opowiada jeden z Bażantów - osierocony wrażliwy i inteligentny 14-latek, Kucyk Curtis (w oryginale Ponyboy, ale tłumacz uparł się przełożyć). Kucyk, wychowywany po śmierci rodziców przez braci, to wnikliwy obserwator  i na moje oko przyszły pisarz. Śmierć rodziców w wypadku wprowadziła do życia Curtisów chaos, nad którym musiał zapanować najstarszy z braci - Darrell, rezygnując ze studiów, by zapewnić opiekę braciom. Również młodszy z nich - Oranżada, zrezygnował ze szkoły na rzecz pracy. Kucyk wciąż jest jeszcze zbyt młody, by w pełni docenić poświęcenie swych braci, a troska Darry'ego to dla niego niemal prześladowanie. Chłopiec, choć oddany kumplom, w głębi duszy marzy o świętym spokoju i zdaje się szukać skrawka swobodnej przestrzeni ponad przynależnością do danej grupy. Pewną namiastkę normalności daje mu znajomość z dziewczyną z dzielnicy Towarów - Cherry / Wisienką.

Pewnego dnia w bezwzględne ręce Towarów wpada przyjaciel Kuca - łagodny, poniewierany przez ojca Johnny. To przeżycie odmieni Johnny'ego, złamie go i popchnie do ostateczności, co w następstwie tragicznych wydarzeń zaważy także na losach samego Kucyka, który przejdzie przyspieszoną lekcję życia. Czy po tym wszystkim zdoła zachować w sobie to złoto - niewinną natury pierwszą zieleń, do której nawiązuje najsłynniejszy cytat z tej książki?

Być może ktoś z was kojarzy jedyną jak dotychczas ekranizację OUTSIDERÓW z 1983 roku, w którym zagrały takie późniejsze sławy jak Patrick Swayze, Matt Dillon czy Tom Cruise. Zarówno film, jak i literacki pierwowzór od kilku dekad cieszą się niesłabnącym powodzeniem, a powieść jest jedną z najchętniej czytanych w Stanach lektur szkolnych i nie bez przyczyny nazywana jest kultową, będąc swoistym głosem pokolenia Susan Eloise Hinton - która nawiasem mówiąc, zaczęła ją pisać mając zaledwie 16 (!) lat.

Książka, wznowiona po długim czasie w pięknym wydaniu przez Wydawnictwo Zysk i S-ka, to po ponad 50 latach od premiery wciąż aktualna, ponadczasowa opowieść o szukaniu wartości w życiu odartym ze złudzeń, byle jakim, bez świetlanych perspektyw na przyszłość. O czerpaniu pociechy i siły z poczucia przynależności, choćby do bandy biednych łobuzów. Powieść nie traci na ważności ze względu na swoją uniwersalną tematykę i prosty, bolesny przekaz, pochylając się nad odwiecznym i powszechnym problemem nierówności i niesprawiedliwości społecznej, ukazując rodzące nienawiść różnice klasowe, i próbując odpowiedzieć, czy da się je nagiąć, przekroczyć.

O sile tej niezwykłej i dojrzałej w wymowie książki, napisanej przez nastolatkę stanowi też niezapomniana galeria pełnokrwistych, realistycznych bohaterów, pośród których dwójka tych najbardziej cichych i stłamszonych przekornie stanowi swoiste centrum, przyćmiewając nawet tak charyzmatyczne postacie, jak Dallas czy Trzycent. Wrażenie robi również prosta, odrobinę naiwna, ale trafiająca prosto do serca i poruszająca narracja Kucyka, która mocno kontrastuje z brutalnością fabuły. OUTSIDERZY to także, a właściwie przede wszystkim, piękny pean na cześć przyjaźni, ukazanej na przykładzie szczerej i głębokiej braterskiej więzi między Johnny'm a Kucykiem. Jak dla mnie ukrytym asem jest tu również Dallas, którego tragiczna postać ma jakby dwa wymiary: jest przestrogą, jak można skończyć, żyjąc na krawędzi, ale i przykładem bezkompromisowego poświęcenia. 

Czy OUTSIDERZY utorują sobie drogę do kolejnego pokolenia czytelników i zawładną ich sercami i wyobraźnią? Sądząc po zainteresowaniu, jakie wzbudziło ich wznowienie, nie mam co do tego wątpliwości.

Gorąco polecam tę książkę nie tylko fanom młodzieżówek. To sztandarowa powieść tego gatunku, wzór, z którego współcześni autorzy wciąż czerpią, i to pełnymi garściami!

"Wiadomo, że karty są znaczone... od samego początku. Ale tak już jest i albo człowiek z tym żyje, albo wypada z gry..."


O U T S I D E R Z Y
(THE OUTSIDERS)
E.E. HINTON
PRZEKŁAD: JĘDRZEJ POLAK
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA
2018

Za egzemplarz dziękuję serdecznie Wydawnictwu Zysk i S-ka.

CINDER I ELLA. TAK KOŃCZY SIĘ BAJKA

CINDER I ELLA powracają!
Po trwającej trzy lata przyjaźni na odległość i tragedii w życiu Elli, która zmusiła ją do zamieszkania u ojca, a także po wielu perypetiach, nasza bajkowa para w końcu jest razem. Jednak życie nadal piętrzy przed nimi różnego rodzaju trudności. Popularność Cindera - a właściwie Briana Olivera, gwiazdy Hollywood, ściąga na Ellę uwagę mediów, węszących w niej sensację sezonu. Ella uświadamia sobie, że życie u boku celebryty nie będzie usłane różami. Kiedy pada ofiarą podstępnego dziennikarza i wybucha wokół niej i jej problemów medialna wrzawa, między jej ojcem a Brianem dochodzi do wojny. Ella musi zdecydować, czy iść za głosem serca, czy rozsądku. Wciąż też do końca nie wierzy w swe szczęście u boku Cindera. Wątpi, by taki przystojniak, chodzący wcześniej na randki z olśniewająco pięknymi modelkami, naprawdę mógł zakochać się w dziewczynie z bliznami i o lasce.
Czy ta bajka ma więc jakiekolwiek realne widoki na disneyowski happy end?

"Chciałbym ci obiecać, że nie zawsze tak będzie, ale moje życie to istny cyrk, a ty stałaś się właśnie jego główną atrakcją."

O ile pierwsza część CINDERA I ELLI bardzo mi się podobała, o tyle druga, mimo wciąż przyjemnego i lekkiego stylu, okazała się już trochę przeciąganiem struny, dość charakterystycznym dla wszelkich kontynuacji. Im dalej w fabułę, tym bardziej miałam wrażenie, że dałoby się to wszystko z powodzeniem opowiedzieć w pierwszym tomie. Kelly Oram jednak wyraźnie lubi się rozpisywać, więc ta skądinąd urocza historia zrobiła się po prostu rozwlekła - a stąd już o krok do nudy. Na dodatek, jak to bajka, podobnie jak część pierwsza, naładowana jest słodyczą, którą autorka na szczęście próbowała przełamać, podejmując realny i ważny problem bohaterki z fatalną samooceną. Ella musi ostatecznie zmierzyć się z poczuciem bycia gorszą, którego nie da się łatwo wyprzeć. Jej historia zwraca też uwagę na poważne problemy ludzi niepełnosprawnych, zmagających się na co dzień nie tylko ze swą fizyczną ułomnością, ale i często niewłaściwym postrzeganiem ich przez innych.

Książka w przystępny sposób porusza także temat mediów, żerujących czasem wyjątkowo bezwzględnie na prywatnym życiu celebrytów. Żyjemy w dziwnych czasach, gdy każde publiczne pojawienie się kogoś sławnego, niemal każde jego kichnięcie, jest dzięki internetowi globalnie komentowane. Rzadko kiedy zastanawiamy się, jak ciężar takiej popularności odbija się na nim, a jeszcze rzadziej myślimy o jego najbliższych. Historia Briana ukazuje, że i celebryci są tylko ludźmi, którzy muszą się w życiu kierować wyjątkową ostrożnością, i którym czasami przychodzi wręcz walczyć o zachowanie odrobiny prywatności.

Ta powieść to bajka, więc rządzi się własnymi prawami. Musiało być więc słodko-gorzko, z wyraźną przewagą słodkiego. Jest też odpowiednia dawka śmiechu - najwięcej ożywczego humoru wnosi mamusia Cindera, która, jak to kochająca matka, chciałaby urządzić synowi życie po swojemu.
No i jest jeszcze sam Cinder.
Jak już wspomniałam, można się zastanawiać, czy ta kontynuacja była w ogóle potrzebna, gdybym jednak miała tę decyzję jakoś usprawiedliwiać, powiedziałabym, że w tej części znalazło się w końcu właściwe miejsce dla Briana. Wreszcie jest nieco więcej o nim samym i jego mocno nadszarpniętych relacjach z ojcem. Cinder okazuje się również prawdziwą opoką, na której Ella może wesprzeć się w trudnych dla niej chwilach, i pełnoprawnym, jeśli nie ważniejszym od niej, bohaterem tej powieści, który, jak na byłego hulakę, wykazuje się nie tylko zaskakującą dojrzałością i rozsądkiem, żeby nie rzec - wręcz życiową mądrością, ale również nadludzką cierpliwością. A w jakiej kwestii, to już dowiecie się sami, jeśli sięgniecie po tę książkę ;)

"Może jeśli całkowicie ci zaufam i pozwolę, byś kochał moje wady za mnie, w końcu sama się przekonam, że nie są aż tak straszliwe."


C I N D E R   I   E L L A.  T A K   K O Ń C Z Y   S I Ę   B A J K A
(HAPPILY EVER AFTER)
CYKL: CINDER I ELLA # 2
KELLY ORAM
PRZEKŁAD: JOANNA NYKIEL
WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE / PUBLICAT S.A.
 SERIA: GO YOUNG
2018

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Publicat S.A.

BYĆ MOŻE KIEDYŚ




Lauren Graham znałam dotychczas z roli pani Baxter w filmie EVAN WSZECHMOGĄCY, który bardzo lubię. Sięgając po BYĆ MOŻE KIEDYŚ nie za bardzo wiedziałam, co się właściwie kryje pod tą przeuroczą okładką i nie obeszło się tutaj bez odrobiny sceptycyzmu z mojej strony, bo jestem zdania, że aktorstwo i pisanie książek niekoniecznie idą w zgodnej parze. Okazało się jednak, że jest to inteligentnie napisana historia, w której autorka zawarła własne aktorskie doświadczenia, traktując je z perspektywy czasu z odpowiednią dawką ironii i przymrużeniem oka.

BYĆ MOŻE KIEDYŚ opowiada o blaskach i cieniach (choć w większej mierze jednak tych drugich) kariery początkującej aktorki w Nowym Jorku lat 90-tych. Bohaterka powieści, Franny Banks, dziewczyna z burzą niesfornych włosów i ewidentnym talentem ma ambitny plan występów na deskach Broadway'u. Jednak deadline, jaki sobie wyznaczyła na osiągnięcie zamierzonego celu, kończy się za pół roku, a jedyne, co dotychczas osiągnęła, to... występy w reklamach świątecznych swetrów i proszku do prania oraz praca kelnerki. Przyznacie, że nie ma dziewczyna za dużo szczęścia. Lecz czy lekko rezygnuje się z życiowych marzeń, nawet mając awaryjny plan B, połączony z powrotem do domu, wyjściem za mąż i podjęciem dużo mniej satysfakcjonującej, ale stabilnej pracy? O takich możliwościach wciąż przypominają jej listy od ojca wdowca, który za nią tęskni i domaga się jej uwagi, oraz telefony od byłego chłopaka, z którym się, co prawda rozstali, ale co, jeśli jednak są sobie pisani?

Franny, mając chwile zwątpienia, mimo wszystko łatwo się nie poddaje. Wspierana przez swych współlokatorów, Jane i Dana, dziewczyna kluczy i błądzi w nowojorskim światku aktorskim, zdobywając w końcu rolę w sitcomie (w której ma za zadanie jedynie się śmiać) i wdając się w romans z przystojnym Jamesem, kolegą po fachu (choć ciężko nawet jej samej określić, co tak naprawdę ich łączy). Czy dostanie w końcu rolę, która otworzy jej drzwi do godnej pracy i zarobków, a przy tym - co także ważne - czy znajdzie szczęście w życiu prywatnym?

"W tym biznesie łatwo sobie wmówić, że lubić coś, czego tak naprawdę nie lubisz, bo schlebia ci, że zostałaś w ogóle wybrana."

Powieść Lauren Graham uchyla przed nami drzwi wcale nie tak kolorowego świata show-biznesu i  ukazuje, jak ciężkim kawałkiem chleba może być aktorstwo, jak trudno się przebić, zostać zauważonym pośród wielu innych, docenionym i wybranym. Franny, mimo niewątpliwego uroku, brak czegoś, czym sama się nie mogę pochwalić - siły przebicia; do tego ma sporego pecha, więc chichocząc z jej zabawnych perypetii, jednocześnie jej współczułam; przez te moje heheszki ciągle przebijała gdzieś myśl Kurcze, w danej sytuacji mnie też pewnie spotkałoby coś takiego. Nic dziwnego, że bardzo z Franny sympatyzowałam i zależało mi, żeby w końcu udało się jej osiągnąć zamierzone cele. A i przejrzeć trochę na oczy, bo czasem nie widzi się tego, co jest tuż obok, na wyciągnięcie ręki ;)

Świat jest już tak urządzony, że życie lubi robić pechowców w konia, i nasza bohaterka niejednokrotnie jest zmuszona tego doświadczyć, zejść, a nawet spaść z chmur na ziemię. Jej American Dream chwilami mocno kuleje. A jednak ta mimo wszystko optymistyczna powieść tchnie przekorną wiarą w marzenia i namawia do ich spełniania. Muszę tu przyznać, że w sumie troszkę mnie ta książka zmyliła. Przez więcej niż połowę dobrze się z nią bawiłam, ale bez specjalnych fajerwerków; ot, było bardzo zabawnie, uroczo i lekko. Jednak im bliżej końca, tym bardziej robiło się całkiem serio, romantycznie i wzruszająco. Dlatego mam wrażenie, że historia Franny może poniekąd zainspirować, tchnąć więcej wiary w siebie, a może i kto wie - nawet dodać skrzydeł? ;)

"Jedyne, co masz, co nie jest w rękach innych ludzi, to poczucie, co jest dla ciebie odpowiednie."


B Y Ć   M O Ż E   K I E D Y Ś
(SOMEDAY SOMEDAY MAYBE)
LAUREN GRAHAM
PRZEKŁAD: ALEKSANDRA SZYMIŁ
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA
2018

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

CINDER I ELLA






Retellingi to motyw, który dość często ostatnio pojawia się w książkach dla młodzieży i cieszy się sporą popularnością. Jeśli lubicie takie uwspółcześnione wersje znanych baśni i bajek, to zdecydowanie powinniście sięgnąć także po na nowo opowiedzianą (i chyba najczęściej retellingowaną) historię Kopciuszka w książce Kelly Oram CINDER I ELLA. Było o niej głośno jakiś czas temu, a ja, jak zwykle, sięgnęłam po nią grubo po czasie - i to kiedy na półkach księgarń pojawił się już drugi tom :D

Współczesny Kopciuszek nazywa się Ellamara Rodriguez, ma 18 lat, domieszkę krwi chilijskiej po mamie i mieszka z nią na Wschodnim Wybrzeżu Stanów. Ellę polubi każdy mól książkowy, bo to prawdziwa książkoholiczka i wielka fanka fikcyjnej serii fantastyki pt. Kroniki Cindera. Swoją pasją dzieli się z innymi, prowadząc popularnego bloga. Również na blogu poznała niejakiego (jakże oryginalnie!) Cindera, także fana Kronik..., z którym się zaprzyjaźniła. Od killku lat regularnie do siebie piszą. Ponieważ przyjaźnią się wyłącznie przez internet, Ella nigdy dotąd go jeszcze nie widziała. Wie o nim tylko tyle, że to bogaty chłopak z Kalifornii, syn grubej ryby w przemyśle filmowym.

Los musiał im jakoś dopomóc w spotkaniu, jednak, jak to w bajkach, przyszło za to srogo zapłacić. Wypadek, w którym ginie mama Elli, wywraca jej życie do góry nogami. Po długiej rehabilitacji dziewczyna musi zamieszkać z nieznanym ojcem, który odszedł, kiedy była mała, oraz jego rodziną. I to w Los Angeles, czyli tam gdzie mieszka Cinder, z którym notabene przez wypadek i późniejsze dramatyczne przeżycia zerwała wszelki kontakt.
Kopciuszek, jak na Kopciuszka przystało, zyskuje więc wredne siostry przyrodnie i macochę (wcale niezłą), a jej kontakt z od nowa poznanym tatą jest fatalny. Jakby tego było mało, Ella zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi po wypadku. Dość rzec, że nasz Kopciuszek... chodzi o lasce i ma liczne blizny po oparzeniach. Nieakceptowana przez zazdrosne siostry, wyszydzana w nowej szkole dla dzieci bogaczy, Ella w końcu chwyta się ostatniej deski ratunku: odnawia kontakt z jedynym przyjacielem, na którym, jak sądzi, nadal może polegać.
Tylko czy aby na pewno? Czy nie czeka jej bolesne rozczarowanie?

"Nieszczęścia w bajkach są potrzebne i nikt nie ma nic przeciwko nim - chyba że akurat jest się w tej bajce główną bohaterką."

Mam z tą książką mały problem, bo choć z jednej strony jest bezpretensjonalna, pełna uroku i bardzo mi się podobała, z drugiej - ma swoje drobne wady, których, no cóż, nie mogłam się nie uczepić ;)

Przede wszystkim mam wątpliwości, czy tak często używana w młodzieżówkach podwójna narracja była w tym przypadku szczęśliwym wyborem. Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że gdyby narracja należała tylko do Elli, ta historia byłaby po prostu ciekawsza. Razem z bohaterką moglibyśmy powoli odkrywać, kim tak naprawdę jest Cinder, zamiast wiedzeć to już od początku i jedynie czekać (w raczej umiarkowanym napięciu), kiedy dowie się tego i Ella. Narracja Cindera w sumie wydaje mi się dość nieuzasadniona. Osobiście z powodzeniem przeżyłabym bez informacji z pierwszej ręki, jaki to z niego hulaka, a kwestia, która rzeczywiście mogłaby wnieść coś konkretnego do jego historii - mam tu na myśli niesnaski z ojcem - została i tak ledwie muśnięta.

Ciekawie wypadła natomiast sytuacja i konflikty w rodzinie Colemanów, jakie zarysowały się w nowym domu Elli. Czekają nas tam pewne niespodzianki. W grę oczywiście wchodzi zazdrość, rywalizacja, ale ich przyczyny mogą zaskoczyć. Z ciekawością obserwowałam rozwój relacji między Ellą a jej siostrami, całkiem miłą i pomocną macochą; oraz tej paradoksalnie najtrudniejszej - z ojcem, z którym muszą sobie wyjaśnić kilka zasadniczych spraw, jeśli chcą dojść do porozumienia. A nie będzie tak łatwo!

Plusem powieści jest także to, że choć na pierwszy rzut oka może wydawać się inaczej, autorka nie przesadziła z nieszczęściami, jakie zwalają się na naszą bohaterkę. Tragiczna śmierć mamy i wypadek znajdują wiarygodne odzwierciedlenie w życiu Elli, a dalsze jej losy stają się całkiem zgrabną opowieścią o odnajdywaniu w sobie na nowo życiowych sił, pokonywaniu kolejnych przeciwności losu i powrocie do spełniania porzuconych marzeń. Co prawda, miałam chwilami wrażenie, że Kelly Oram gdzieniegdzie traciła wenę, nie mając pomysłu zwłaszcza na perypetie kochanego skądinąd Cindera, jednak ogólne ciepło tej opowieści i urok bohaterów łagodzą te potknięcia. Dodam też, że motyw Kronik Cindera to strzał w dziesiątkę, a pomysł na tytuł książki to istny majstersztyk.

Ta słodka, lekka i nieodparcie sympatyczna opowieść, jak to bajka, ma oczywiście morał, stawiając wewnętrzne piękno człowieka wysoko nad tym, co z wierzchu. Bajkowa (czy też raczej prawdziwa?) miłość nie zważa na mankamenty w wyglądzie, akceptuje bez zastrzeżeń - a ta historia rozgrzewa serce, bawi, wzrusza i skłania do refleksji, bez względu na to, czy się w to wierzy, czy też nie :)

"(...) prawdziwe piękno pochodzi ze środka. Jeśli będziesz czuła się piękna, to inni tak cię zobaczą."


CINDER I ELLA
(CINDER AND ELLA)
CYKL: CINDER I ELLA # 1
KELLY ORAM
PRZEKŁAD: JOANNA NYKIEL
SERIA: GO YOUNG
WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE / PUBLICAT S.A.
2017

NA KRAWĘDZI MROKU


NA KRAWĘDZI MROKU to młodzieżówka z pogranicza fantastyki, mająca w sobie coś rodem z mrocznej, romantycznej baśni. Jest to kontynuacja wcześniejszej powieści Jeffa Gilesa - NA KRAWĘDZI WSZYSTKIEGO, książki, którą czytałam ubiegłej zimy i o której pisałam TUTAJ.

Przypominając w dużym skrócie: bohaterka tej historii, Zoe, nastolatka z Montany, pewnej zimy przez przypadek ujrzała w lesie tajemniczego chłopaka o nadludzkich mocach. Wykonywał właśnie wyrok na bandycie, zamierzając zabrać go ze sobą do tzw. Niziny, a mówiąc prościej - do piekła. Uprzedzając ewentualne wątpliwości - nie, chłopak nie ma rogów ani kopytek. Wygląda całkiem normalnie, jeśli nie licząc, że jest uderzająco przystojny. To tzw. łowca głów, na usługach rządzących Niziną Lordów, odpowiedzialny za chwytanie grzeszników.

Sprawy mocno się skomplikowały, ponieważ łowca (którego Zoe nazwała Iks, bo nie posiadał imienia) z wzajemnością zakochał się w dziewczynie i zapragnął normalnego życia. Jak się jednak okazało, nie da się związać z kimś dosłownie z piekła rodem bez poważnych konsekwencji. Iks i Zoe próbują zawalczyć o to, by móc być ze sobą, lecz ściągają na siebie gniew i zemstę okrutnego Lorda. Żeby uwolnić Iksa z jego rąk, Zoe będzie musiała zdecydować się na ostateczny krok...

"Sądziłaś, że uratujesz Iksa... Jak? Może bujając się nad ognistą czeluścią na linie?"

Pierwszy tom tej serii zostawił mi po sobie miłe wrażenia, ale szczerze mówiąc, również spory niedosyt, i chyba nie byłam w tym odczuciu odosobniona. Jeff Giles zabrał się więc za pisanie kontynuacji chyba pod dużą presją oczekiwań czytelników, i trochę się obawiałam, co w rezultacie z tego wyniknie. Okazało się jednak, że niepotrzebnie, bo autor dopracował i całkiem pomysłowo rozwinął tę opowieść. Udało mu się przy tym znowu sprytnie uniknąć przewidywalności. Wcześniejsze wydarzenia namnożyły sporo pytań. Rozwikłania domagała się zwłaszcza paląca wprost kwestia pochodzenia Iksa. Tym razem zostało to w końcu wyjaśnione i muszę przyznać, że choć Giles mógł się na tym poślizgnąć, wypadło całkiem interesująco, zaskakująco i niebanalnie. Znalazło się w tej historii miejsce zarówno dla odrobiny thrillera, jak i dla szczypty romansu. Również uczucie między Iksem a Zoe doczekało się pewnego rozwinięcia, stało się bardziej wiarygodne i dojrzałe.

Kto mnie zna, wie, że z fantastyką u mnie dosyć krucho, jednak na moje szczęście Jeff Giles znowu zachował pewną równowagę między światem realnym i wymyślonym - a swoją drogą wyobraźni mu nie brak, więc różnie z tym mogło być. Dzięki temu ma się w tej książce do czynienia nie tylko z opowieścią z bardzo sugestywnie opisanych zaświatów (które tym razem przyjdzie ujrzeć także Zoe!),  ale również z niezbędnymi, przynajmniej w moim przypadku, wątkami fabuły mocno trzymającymi się ziemi. Nie mogło więc w tej książce zabraknąć przyjaciół Zoe oraz jej rodziny. Miło mi było przypomnieć sobie ich wszystkich, w tym szczególnie pełną ciepła relację Zoe z jej braciszkiem. Jonah to zabawny i kochany brzdąc, który wnosi do tej książki wspaniały dziecięcy humor. To postać, której na równi z Iksem nigdy nie miałam w tej książce dość.

"Teraz jesteś częścią naszego nas."

 NA KRAWĘDZI MROKU to dobra i pełna napięcia opowieść, która z powodzeniem utrzymała poziom i mroczną atmosferę tomu pierwszego i dostarczyła podobnych emocji, zgrabnie zamykając tę zagmatwaną, fascynującą historię. Ta książka to absolutny must read dla wszystkich, którzy pokochali Iksa i Zoe, a ze względu na swój charakter - także coś dla fanów fantastyki. Odnajdą się w niej jednak również zwolennicy bardziej przyziemnych klimatów, których zaintrygowały powieści Jeffa Gilesa - tak jak stało się to właśnie ze mną ostatniej zimy. Ich odrobinę baśniowa atmosfera, poruszająca fabuła  i uroczy wątek romantyczny sprawiają, że można się nieco zapomnieć i oderwać od rzeczywistości, sprawdzą się więc w sam raz jako lektura w długie jesienno-zimowe wieczory.



N A   K R A W Ę D Z I   M R O K U
(BRINK OF DARKNESS)
JEFF GILES
CYKL: THE EDGE OF EVERYTHING # 2
PRZEKŁAD: MARTA DUDA-GRYC
WYDAWNICTWO IUVI
2018

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu IUVI