FALLING FAST / BIANCA IOSIVONI


Lato zbliża się do końca i podróż Hailee przez Stany także. Dziewczyna dociera swoją Hondą do urokliwego miasteczka w Wirginii, gdzie odwiedza grób zmarłego niedawno przyjaciela; chłopaka, którego co prawda znała tylko przez Internet, ale z którym łączyła ją pasja pisania. Niespodziewanie auto się psuje i Hailee staje przed perspektywą  pozostania w miasteczku na dłużej, niż planowała. Wkrótce poznaje grupkę rówieśników, którzy, jak się okazuje, również znali zmarłego  Jespera; a wśród nich przystojniaka imieniem Chase…

Od czasów serii „First” mam do Bianki Iosivoni pewną słabość. To autorka, która w tematyce młodzieżowych romansów (utrzymanych w tak popularnej,  a la amerykańskiej konwencji, w której celują niemieckie autorki NA) czuje się jak ryba w wodzie, a „Falling Fast” na pierwszy rzut oka wydaje się tego kolejnym dowodem.

Szkoda jednak, że tym razem nie przełożyło się to na jakość opowiedzianej tu historii.

Pod wieloma względami to typowa Iosivoni – jest wątek romantyczny, nie brak emocji delikatniejszego kalibru oraz skrywanych problemów, które kładą się cieniem na życiu bohaterów (konflikty międzypokoleniowe, nieuleczalna choroba, żałoba, depresja… ). Bianca ma również jakiś dar tworzenia historii, w których krąg przyjaciół okazuje się swego rodzaju rodziną (i to lepszą od tej formalnej), oferującą ciepłą przystań i wsparcie w potrzebie. I ten motyw zawsze mnie u niej kupuje.

Czemu więc coś tu nie gra?

Pierwsze książki Bianki, nawet jeśli stylistycznie odbiegały od ideału, miały w sobie przyjemną szczerą świeżość, a bohaterowie wydawali się wzruszająco prawdziwi. Tutaj natomiast umknęła gdzieś ta naturalna swoboda, i choć styl zdołał nabrać szlifu, zarówno w fabułę, jak i w kreacje bohaterów wkrada się pewna sztuczność. Mało tego, nawet główny dramat, który tak skrzętnie ukrywa Hailee,  pobrzmiewa fałszem. Jeśli dodać do tego skłonność autorki do rozpisywania się w detalach oraz bardzo spokojne tempo fabuły, które też jest dla niej charakterystyczne - nie wróży to dobrze. Te niepotrzebne dłużyzny sprawiają na dodatek, że z jednej spójnej opowieści robią się dwie rozwlekłe części, a „zmęczony” tom pierwszy nawet końcowym cliffhangerem średnio zachęca do sprawdzenia, co wydarzyło się dalej.

Ta historia miała potencjał, został on jednak rozmieniony na drobne, pozbawiony młodzieńczej bezpretensjonalności i ubrany w dużo barwnych, ale przewidywalnych i niekonsekwentnych schematów.

Czuć to szczególnie, gdy trafiają się w tej książce dobre momenty, przypominające wcześniejszą Iosivoni. Osobiście intrygowała mnie najbardziej sprawa z Jesperem oraz jego ukrytą powieścią. Ten pomysł to było czyste złoto i można tylko żałować, że nie został on należycie rozwinięty, że musiał ustąpić miejsca płaskim, szablonowym wątkom, czyniącym z tej powieści jakby serię slajdów rodem z motywujących obrazków na Facebooku.

 

FALLING FAST. BIANCA IOSIVONI. Przekład: Joanna Słowikowska, Wydawnictwo Jaguar. 2020

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz