CYDR Z ROSIE


P R E M I E R A


Laurie Lee to postać raczej u nas szerzej nieznana. Rzadko kto wie zapewne, że to popularny w Wielkiej Brytanii poeta i pisarz, w tym autor poczytnej autobiograficznej trylogii, którą aż trzykrotnie zekranizowano. CYDR Z ROSIE to pierwsza jej część, w której na podobieństwo Miłosza w DOLINIE ISSY, Lee zabiera czytelnika w sentymentalną podróż do krainy swego dzieciństwa, spędzonego na wsi. Nowe, niezwykle staranne i dopieszczone wydanie tej książki już na wstępie urzeka bajecznie pogodną okładką. Co kryje wnętrze? O tym poniżej.

Laurie przyszedł na świat w roku, w którym wybuchła Wielka Wojna, w rodzinie, w której było już pełno dzieci. Mając zaledwie trzy lata, sprowadza się wraz ze swym licznym rodzeństwem i matką do wioski Slad w Gloucestershire. Będą tu wieść życie ciężkie, biedne, bez ojca, ale na przekór temu wszystkiemu - szczęśliwe. Dom, ogród i okolice staną się dla Laurie'go na najbliższe kilka lat całym jego światem. Chłopiec, jak na przyszłego pisarza i poetę przystało, ma ogromną wyobraźnię, nic więc dziwnego, że w jego wspomnieniach surowa, uboga i daleka od sielskości rzeczywistość jest silnie zabarwiona nieposkromioną fantazją, pełna magii i tajemnic.

 Życie na wsi w latach 20-tych XX wieku to dla ludzi egzystencja wciąż jeszcze na łasce i niełasce natury, w świecie, w którym niezłomne prawa przyrody mogą być dla człowieka poważnym zagrożeniem: ulewa skutkuje powodzią i podtapia dom; burza grozi pożarem, susza - klęską zbiorów itd. Mimo, że rodzina bohatera również niejednokrotnie przeżywa ciężkie chwile, obraz angielskiej prowincji na kartach powieści Laurie'go Lee osnuty jest słodką mgiełką sentymentu i tęsknoty.

W małym wiejskim światku, w którym życie toczy się między kościołem, kaplicą, plebanią, pubem i szkółką, czas płynie zgodnie z porami roku. Niekiedy wdzierają się do niego odgłosy i elementy z zewnątrz, robiąc większe lub mniejsze zamieszanie, jak na przykład kryjący się w pobliskim lesie dezerter czy wieści o końcu Wielkiej Wojny, które powodują eskalację dzikiej radości, równej w oczach dziecka istnemu końcu świata. Nic nie jest jednak w stanie na dłuższą metę zaburzyć panującego we wsi swoistego odwiecznego ładu. Żyje ona indywidualnym, odrębnym życiem, kierując się własnymi prawidłami, własną sprawiedliwością i moralnością.

Wspomnienia Laurie'go Lee to gawędy, jakie właściwie każdy starszy człowiek mógłby snuć, otoczony wianuszkiem swych wnucząt w rolach słuchaczy. Poza jednym czy dwoma wyjątkami - historii o tajemniczej postaci siejącej terror w wiosce czy zemście miejscowych na dorobkiewiczu zza Oceanu - nie ma wśród nich opowieści, które budziłyby większe emocje, brak tu również jakiejś porywającej fabuły. W zamian jest wyjątkowa nastrojowość i urzekający liryzm, a lekki rubaszny humor sprawia, że wspominki autora budzą ciekawość, oczarowują i bawią, jak choćby pełna łotrzykowskiej wesołości opowieść z lat szkolnych o budzącej strach nauczycielce, która znalazła godnego przeciwnika w jednym ze swych uczniów. Ponieważ CYDR Z ROSIE to opowieść o dorastaniu, nie mogło tu również zabraknąć historii o pierwszych miłosnych uniesieniach i niewinnych doświadczeniach bohatera, w tym romantycznej inicjacyjnej przygody z tytułową Rosie.

Motywem, który odgrywa w książce najważniejszą rolę, jest oczywiście rodzina. Autor z troską i dbałością kreśli portrety swoich bliskich, opisując swoje relacje z siostrami i braćmi z solidną dozą przekornego humoru, ale i nie szczędząc pod ich adresem wyrazów czułości. Ze szczególną wrażliwością i ciepłem pisze też o matce, składając w swych wspomnieniach swego rodzaju hołd tej samotnej kobiecie, porzuconej przez męża, która poświęciła się wychowaniu dzieci, ledwo wiążąc koniec z końcem. To jedna z najbarwniejszych postaci w książce, która na przekór licznym przeciwnościom losu zachowała pogodę ducha i niefrasobliwe, niestety niepraktyczne i nieprzydatne w życiu codziennym poczucie piękna. To ona jako pierwsza odgadnie, co się dzieje z Laurie'm, odkrywając w nim artystyczną duszę, gdy chłopak zacznie swą przygodę z pisaniem. Co ciekawe, również o swym nieobecnym, nieodpowiedzialnym ojcu autor pisze z pewnego rodzaju wyrozumiałą życzliwością, daleki od wydawania jakichkolwiek osądów.

Oprócz budzącej nieodpartą sympatię barwnej gromadki potomków pani Lee mamy w tej książce do czynienia z całą kolekcją wyrazistych postaci drugoplanowych, nadających ton poszczególnym opowieściom, pośród których nie brakuje zabawnych oryginałów takich jak Kapuściany Charlie, Albert Czort, mieszkający ze swym koniem Emmanuel Twinning czy dwie serdecznie nie znoszące się staruszki-sąsiadki. Laurie Lee uchwycił ich wszystkich i zatrzymał niczym w kadrze razem ze światem, który zaczął znikać, gdy do Slad dotarła nieuchronna nowoczesność. 

CYDR Z ROSIE, znajdujący się na liście brytyjskich lektur szkolnych, to książka z wyższej półki, dość specyficzna, o wyjątkowym klimacie, najłatwiej trafi więc do szczególnego grona odbiorców, szukających literatury, którą można się delektować, dalekiej od przeciętności, ale i od jakiegokolwiek wyrafinowania, przystępnej, pełnej lekkości i ciepła.

Jeśli więc lubicie nastrojowe, ale także wesołe, podszyte realizmem magicznym wycieczki w przeszłość, sięgnijcie po słodko-cierpkie niczym cydr, autobiograficzne wspomnienia Laurie'go Lee. Z pewnością umilą Wam kilka wieczorów i pozwolą oderwać się od rzeczywistości. Między piękną okładką czekają na Was opowieści nasycone bogactwem barw, dźwięków i smaków, ukazujące urok prostoty i codzienności. Przede wszystkim jednak tchnące optymizmem i cudowną afirmacją życia.


  C Y D R   Z   R O S I E
(CIDER WITH ROSIE)
LAURIE LEE
WYDAWNICTWO ZYSK I S-KA
2017


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

http://www.zysk.com.pl/



DZIWNA I TAKI JEDEN



Był sobie kiedyś taki dziwny serial Z ARCHIWUM X, w którym para agentów FBI zajmowała się różnymi paranormalnymi zjawiskami. Twórcy serialu dwoili się i troili w pomysłach, pakując bohaterów w najbardziej niesamowite sytuacje. Ale pewnie w najśmielszych snach nie przypuszczali, że po 20 latach za sprawą Meagan Brothers tudzież dwójki nastolatków z amerykańskiego Południa, których wymyśliła, agenci Mulder i Scully wylądują koniec końców na kartach młodzieżówki z odlotową okładką, zyskując w jej bohaterach nowych, maniakalnych fanów.

Lula Monroe i Rory Callahan, bo to o nich mowa, dość wyraźnie odstają od swych rówieśników. W szkole średniej w Hawthorne, do której chodzą, zwą ich Dziwna i Taki jeden. Oboje pochodzą z niepełnych rodzin. Lula, zapomniana przez matkę i ojca, mieszka z dziadkiem i babcią. U Rory'ego sytuacja rodzinna jest znacznie gorsza. Ojciec Rory'ego dawno temu porzucił rodzinę, a matka jest alkoholiczką, której chłopak dla świętego spokoju woli schodzić z oczu. Jakby tego było mało, Rory jest gejem, i jak się łatwo domyślić, raczej się z tym nie afiszuje. Lula o tym wie, ale zdaje się jej to nie przeszkadzać.

Jak przystało na dobraną parę freaków, Lula i Rory mają wspólnego hopla. Jest nim oczywiście wspomniany wyżej kultowy serial z lat 90-tych Z ARCHIWUM X, którego wszystkie sezony w kółko oglądają. Oprócz tego robią razem masę innych rzeczy, kują na testy, Rory często gości u Luli na polskich obiadach, serwowanych przez jej babcię i ogólnie wydaje się, że nic nie jest w stanie tej dwójki ze sobą poróżnić.
Jak się jednak okazuje - do czasu. Kiedy wychodzi na jaw, że Rory ma tajemnicę, którą się z Lulą nie podzielił, staje się to przyczyną ogromnego zamieszania w ich relacjach i początkiem dalszych burzliwych wypadków.

Dojrzewający bohaterowie książki Meagan Brothers zbierają pierwsze bolesne kopniaki od życia. Gubią  się w gmatwaninie emocji, marzeń, oczekiwań wobec innych i siebie nawzajem. Ich przyjaźń okazuje się dużo bardziej skomplikowana, niż by się  mogło na pozór wydawać. W decydujących momentach wkradają się między nich takie uczucia jak zazdrość, rozczarowanie i gniew, budzą się wzajemne pretensje.
Czy po tym, jak zafundują sobie wzajemnie emocjonalny rollercoaster, ich mocno nadszarpnięte relacje dadzą się jeszcze naprawić? Czy będą mogli sobie znowu wzajemnie zaufać, służyć wsparciem? 

Przy bliższym poznaniu widać, że Lula i Rory, choć mocno ze sobą zżyci, zdecydowanie różnią się od siebie. Rory jest delikatny, uczuciowy i przedwcześnie dojrzały. Nie sądzi, by Lula była w stanie w pełni go zrozumieć. Ma inne niż ona, poważniejsze problemy. Dręczą go też liczne wątpliwości w związku z partnerem. Nie szuka chwilowej rozrywki, tylko prawdziwej głębokiej miłości. Ten potężny chłopak, kryjący w sobie duszę romantyka (czytuje Jane Austen!) pragnie w życiu czegoś pewnego, stabilnego. 
Lula z pozoru wygląda na dość typową bohaterkę książek dla nastolatków, bystrą, odrobinę sarkastyczną, chwilami irytującą. Okazuje się jednak postacią dość złożoną, dużo bardziej skomplikowaną niż poczciwy Rory. Choć zasadniczo niczego jej nie brakuje - ma dom, opiekę, dziadkowie ją kochają - cierpi, czując się niepotrzebna zarówno przyjacielowi, jak i rodzicom, którzy wiele lat temu zniknęli z jej życia, podrzucając dziadkom jak rzecz. Kieruje nią silna potrzeba konfrontacji z życiem, znalezienia odpowiedzi na dręczące ją pytania. Pogubiona we własnych uczuciach, brnie po omacku, usiłując odnaleźć własną tożsamość seksualną. Marzy, by Rory był jej chłopakiem, to znów podejrzewa, że być może jest lesbijką. Upokorzenie, jakiego doznaje, pcha ją ku porywczym, spontanicznym decyzjom, które narobią mnóstwa bałaganu i mogą doprowadzić do ostatecznego rozłamu między nią a jej przyjacielem.

DZIWNA I TAKI JEDEN tematyką wpisuje się w trendy powieści dla nastolatków, ale jest w niej coś takiego, że trudno ją właściwie zdefiniować. Wymyka się też jednoznacznej ocenie. Do jednych bez trudu przemawia i odnajdują w niej magię, dla innych jest zwyczajnie ciężka do przełknięcia. To książka dość specyficzna, nieco bez składu i ładu, z nieprzewidywalną, trochę zabałaganioną, ale ciekawą fabułą, nad którą Meagan Brothers chyba nie do końca panowała. Trzeba jednak przyznać, że świetnie sobie poradziła z nakreśleniem postaci Rory'ego i Luli, pozwalając obojgu opowiedzieć wszystko z ich punktu widzenia. Oboje są realni, pozbawieni fałszu, nieprzerysowani. Potrafią rozśmieszyć, wkurzyć i wzruszyć. Plusem jest również barwna grupka ciekawych bohaterów pobocznych, pośród których najciekawiej wypadają Walter i Seth. Największą uwagę skupia na sobie oczywiście wątek lgbt, który robi za gwiazdę w opisie na okładce. Tu muszę powiedzieć, że choć jest wyraźny i ważny, a biorąc pod uwagę romans Rory'ego - również kontrowersyjny, autorka potraktowała go z wyjątkowym wyczuciem i delikatnością.

Jest w tej książce jakiś niewinny wdzięk, słodycz i lekkość. Raczej nie porwie każdego bez wyjątku, ale dzięki przyjemnemu, subtelnemu stylowi Meagan Brothers, dawce lekkiego humoru i gorzko-słodkim perypetiom sympatycznych bohaterów z pewnością zjedna sobie duże grono czytelników.

Polecam wszystkim bez wyjątku tę opowieść o głębokiej przyjaźni, potrzebie kochania i bycia kochanym. O młodzieńczym zagubieniu i szukaniu życiowych ideałów. I o tym, że prawdziwe życie, przerażające i wspaniałe, czeka tuż za progiem, nie mając nic wspólnego z żadnym serialem tv.


D Z I W N A   I   T A K I   J E D E N
(WEIRD GIRL AND WHAT'S HIS NAME)
MEAGAN BROTHERS
GRUPA WYDAWNICZA FOKSAL / YA!
2017

WARKOCZ



Trzy kobiety w trzech różnych, oddalonych od siebie częściach świata. Nie znają się i nigdy nie poznają. Pozornie nic ich ze sobą nie łączy. A jednak...

Smita mieszka z mężem i córeczką Lalitą gdzieś na zapadłej indyjskiej prowincji. Egzystują w kompletnej nędzy. Mąż Smity zajmuje się łapaniem szczurów, a jej zajęciem jest czyszczenie ulic i latryn z odchodów. Oboje z pokorą przejęli to żałosne dziedzictwo po swoich rodzicach. Stanowi ono ich jedyne źródło utrzymania. Nędzny żywot w miasteczku, gdzie przynależą do kasty nieczystych, niemożność poprawy swej sytuacji - wszystko to w końcu rodzi w Smicie stanowczy i nieugięty bunt, by wyzwolić się z tego zamkniętego kręgu. Marząc o lepszym życiu dla swej córki, Smita posyła Lalitę do szkoły, kiedy jednak kończy się to niepowodzeniem, rozgoryczona, skłócona z mężem, decyduje się na ostateczność. Czy jednak w kraju, gdzie życie kobiety znaczy mniej niż życie krowy, może ona jeszcze gdzieś znaleźć miejsce, gdzie będzie czuła się człowiekiem, mającym prawo do godnej egzystencji?

Następną bohaterką książki jest młoda Sycylijka Giulia. To córka właściciela jedynego, jaki zdołał przetrwać, zakładu perukarskiego w okolicy. Dziewczynę mierzi otaczający ją świat utartych konwenansów; pragnie żyć po swojemu. Choć marzeniem jej matki jest wydać ją za mąż za bogatego kawalera z okolicy, Giulia rzuca się w namiętny romans z poznanym przypadkiem obcokrajowcem, Kamalem. Żyje chwilą, jest szczęśliwa i zakochana, nie zastanawia się nad tym, co będzie dalej. Niespodziewanie po nagłym wypadku ojca odkrywa, że rodzinny interes stoi na skraju bankructwa. Sztuka robienia tresek i peruk z prawdziwych włosów powoli odchodzi w zapomnienie. Czy zatem Giulia zdoła ocalić rodzinną spuściznę? Czy naprawdę jedyne wyjście z tej patowej sytuacji to małżeństwo z niekochanym, ale bogatym kawalerem, jak życzy sobie jej matka, i zapomnienie o Kamalu?

Kolejna historia rozgrywa się w Kanadzie. Sara mieszka w Montrealu, jest dwukrotną rozwódką, wychowującą trójkę dzieci. Przede wszystkim jednak jest wziętą prawniczką, wspólniczką w jednej z najlepszych kancelarii w mieście. Ta praca to jej spełnienie, życiowy sukces. Skupiona na karierze zawodowej Sara świadomie poświęca się pracy kosztem życia rodzinnego. Dzieci wpisane są w jej harmonogram, ale wciąż zajęta, zabiegana, poświęca im jedynie minimum swego cennego czasu. Praca przesłania całą resztę. Do dnia, w którym Sara dowiaduje się, że ma raka, co w oczach współpracowników pozbawia ją zawodowej niezawodności i wiarygodności. W obliczu choroby Sara zmuszona jest gruntownie przewartościować swoje życie, odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest w nim najważniejsze.

Książka Laetitii Colombani to znakomita czytelnicza niespodzianka, skromna rozmiarem, lecz tematyką i duchem zaskakująco pokaźna. Poznajemy trzy kobiety, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego: kanadyjską prawniczkę, indyjską dalitkę i dziewczynę z Sycylii. Sara, Smita i Giulia mieszkają w zupełnie innych częściach świata, mówią innym językiem, wywodzą się z odmiennych kultur i dzieli je status społeczny. Skoro aż tak bardzo różnią się od siebie, co w takim razie je ze sobą łączy? Okazuje się, że sporo.Wszystkie trzy stają w obliczu nagłych życiowych zmian i trudnych, przełomowych decyzji. Każda zmuszona jest podjąć wyzwanie losu, każda musi stoczyć z nim bój, odnaleźć w sobie odwagę, siłę, przypomnieć sobie o własnej godności. Rzucić wyzwanie wiekowemu jarzmu, konwenansom, zacofaniu, dyskryminacji kastowej, rasowej, zawodowej.

Powieść Laetitii Colombani to proza oszczędna i subtelna, ale wnikliwa i na swój sposób wirtuozerska. Niemal pozbawiona dialogów narracja nadaje fabule chwilami charakter niemal reportażowy, wyprany z większych emocji. Są to jednak tylko pozory. Ani rozwlekłość, ani tania afektacja nie były Laetitii Colombani potrzebne do stworzenia z niezwykłym wyczuciem trzech głęboko poruszających, każda na swój sposób, historii, które składają się na boleśnie prawdziwy obraz kondycji współczesnej kobiety - zapracowanej, wykorzystywanej, ignorowanej, podlegającej licznym ograniczeniom, usiłującej sprostać wymaganiom, walczącej o lepsze jutro. Wątki Sary, Smity i Giulii przeplatają się regularnie ze sobą niczym warkocz, w krótkich, zwięzłych rozdziałach, pozwalając śledzić rozwój zmagań kobiet z bezlitosnymi przeciwnościami losu. W końcu ulegają scaleniu, łącząc historie wszystkich trzech bohaterek i nadając powieści głęboki sens.

WARKOCZ to niebanalna, bardzo dojrzała i mądra opowieść o paradoksach, rządzących życiem kobiet, które jakże często muszą walczyć o godność osobistą, szacunek, szczęście i miłość, i okazać się przy tym dużo silniejsze i niezłomne niż mężczyźni.

Polecam wszystkim debiutancką powieść Laetitii Colombani, bo jest to niewątpliwie niekonwencjonalna, pełna świeżości pozycja, która zasługuje na szczególną uwagę.


W A R K O C Z
(LA TRESSE)
LAETITIA COLOMBANI
WYDAWNICTWO LITERACKIE
2017


Egzemplarzem recenzenckim, za który bardzo dziękuję, obdarowało mnie


TWOIM ŚLADEM



Aubrey Duncan studiuje psychologię, chcąc w najbliższej przyszłości zostać terapeutą do spraw uzależnień. Jej wybór kierunku studiów nie był przypadkowy: młodsza siostra Aubrey - Jayme zmarła kilka lat wcześniej na skutek przedawkowania narkotyków. Dziewczyna czuje się winna jej śmierci, w czym utwierdzają ją rozgoryczeni i załamani rodzice, zarzucając jej brak zainteresowania siostrą, kiedy był jeszcze na to czas. 

Wśród uczestników kampusowych spotkań grupy wsparcia dla uzależnionych, które Aubrey w ramach praktyk prowadzi, jest mający wyrok w zawieszeniu Maxx Demelo. Jego uroda i pewność siebie od pierwszej chwili robią na Aubrey piorunujące wrażenie. Początkowo, kierując się zdrowym rozsądkiem, uznaje go za zblazowanego pozera, od którego lepiej trzymać się z daleka. Coś ją jednak ku niemu ciągnie. Sama również nie jest mu obojętna.

Związek między terapeutą a pacjentem jest pogwałceniem panujących zasad etycznych, z czego Aubrey doskonale zdaje sobie sprawę. Mimo to nie mogąc się oprzeć urokowi Maxxa, coraz głębiej angażuje się w tę zakazaną relację. Ich intymna więź jest zagrożeniem nie tylko dla jej przyszłej kariery zawodowej, ale również dla jego wyroku w zawiasach, oboje dają się jednak tak bardzo pochłonąć wzajemnej fascynacji, że nie zwracają uwagi na ewentualne przykre, także bardzo osobiste konsekwencje. A te oczywiście nie każą na siebie długo czekać. Aubrey musi również stanąć twarzą w twarz z brutalną prawdą o Maxxie i jego roli w niebezpiecznym świecie ciemnych, nielegalnych interesów...

Bohaterowie TWOIM ŚLADEM to para poranionych przez życie młodych ludzi, których, jak to często bywa w książkach tego gatunku, los stawia na wspólnej drodze, by mogli sobie wzajemnie pomóc. W przypadku Maxxa i Aubrey okazuje się to trudniejsze, niż można by z początku przypuszczać.

Na co dzień bardzo pewny siebie Maxx to postać głęboko tragiczna, skonfliktowana nie tylko z podłym światem wokół, ale również z samym sobą. W głębi duszy Maxx uważa się za wyjątkowego nieudacznika. Przedwcześnie obarczony odpowiedzialnością ponad swe siły, podjął wiele złych decyzji, których jest świadomy i dzięki którym już dawno utracił kontrolę nad własnym życiem. Nieuchronnie stacza się po równi pochyłej. Jedynym światełkiem w tym ciemnym tunelu, w który wpadł, wydaje się być Aubrey. Jednak nawet płomienne uczucie nie wystarcza i blednie, gdy w grę wchodzi potężne narkotyczne uzależnienie.

W przeciwieństwie do Maxxa, Aubrey wydaje się być silna i pragmatyczna. Bywają chwile, że chciałaby wyluzować, spontanicznie rzucić się w wir przygody, a nawet przekonać, jak to jest znaleźć się nad krawędzią, poczuć gwałtowny napływ adrenaliny. Z reguły jednak pozostaje rozsądna. Jej zdrowy rozsądek wyparowuje jednak, gdy zaczyna jej zależeć na Maxxie. Odkrywa w nim dobrego, troskliwego, wartościowego człowieka i utalentowanego artystę. Dzięki niemu rewiduje również własny samolubny światopogląd, uświadamiając sobie, jak bardzo dotąd nie doceniała tego, czym w swej szczodrości obdarował ją los, jak bardzo także z własnej winy oddaliła się od rodziców, zamknęła na pewne sprawy i odsunęła je na bok, zagłuszając wyrzuty sumienia. Maxx jest jej szansą na miłość, ale również na odkupienie. Jest kimś, kogo ona może, w przeciwieństwie do siostry, uratować. Jak jednak pomóc komuś, kto uparcie uważa, że tej pomocy nie potrzebuje? Czy by kogoś takiego ocalić, trzeba stoczyć się razem z nim na dno?

Narkotyki wśród młodzieży to temat rzeka, ciągle niestety zatrważająco aktualny. Meredith Walters, jako była terapeutka do spraw uzależnień, doskonale wie o czym pisze, nie owijając przy tym zbytnio w bawełnę, ani nie przebierając w słowach. Powieść ma stosownie ciężką, nawet depresyjną atmosferę. Może właśnie dlatego czytanie jej nie jest zbyt łatwe. Maxxa i Aubrey, którzy brną w ponurej fabule, doświadczając nielicznych chwil szczęścia, trzeba najpierw polubić, trochę do nich przywyknąć; dopiero wtedy ich historia zaczyna naprawdę wciągać. To postacie zdolne wzbudzić dużo zróżnicowanych emocji. Autorce trafnie udało się oddać ich wewnętrzne pogubienie i rozterki, rozdarcie między dobrem a złem. Warto tu zaznaczyć, że mimo, iż narracja prowadzona jest dwutorowo, zdecydowaną przewagę głosu ma tu Aubrey. Widzę tego jedną zasadniczą (i słuszną) przyczynę: Maxx niezbyt często kontaktuje z rzeczywistością, dryfując we własnym świecie.

TWOIM ŚLADEM to młodzieżówka o wyjątkowo mrocznej i destrukcyjnej stronie życia, realistycznie ukazująca, w jakie bagno można zabrnąć, kierując się nawet najlepszymi intencjami. Większość bohaterów tej książki ma w życiu zdecydowanie pod górkę, o ile w ogóle nie walczy o przetrwanie, więc niewiele ma ona w sobie dodającej otuchy romantycznej historii, w której można ufnie pokładać nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Mimo to jest to opowieść o miłości. Młodzieńczej, nieporadnej, gwałtownej, trudnej i wystawionej na ciężką próbę, ale motywującej i kto wie - być może nawet uzdrawiającej.

T W O I M   Ś L A D E M
(LEAD ME NOT)
CYKL: TWISTED LOVE # 1
MEREDITH WALTERS
GRUPA WYDAWNICZA FOKSAL / YA!
2014

TOST. HISTORIA CHŁOPIĘCEGO GŁODU



Czy wiecie, jaki dźwięk powinna wydać z siebie w chwili krojenia dobrze przyrządzona galaretka? Albo jaką niespodziankę krył w sobie groszek firmy Suprise? I czemu ze wszystkich wspomnień z dzieciństwa Nigela Slatera, kulinarnego guru z BBC, najbardziej wysublimowany smak miał zwykły tost z masłem?  Jeśli nęci was, żeby dowiedzieć się tego wszystkiego, a przy okazji macie ochotę podejrzeć, czym zajadali się Brytyjczycy jakieś 50 lat temu, powinniście sięgnąć po tę książkę.

Delikatny chłopiec, regularnie sprawiający zawód swemu ojcu.  

Tak właśnie sam siebie określa Nigel, wracając w swych wspomnieniach do dzieciństwa i lat młodzieńczych. A przypadły ona na lata 60-te XX wieku. Nige, ostatnie późne dziecko niemłodych już rodziców, był chucherkiem, wiecznie złaknionym nie tylko jedzenia, ale też głębszych uczuć ze strony matki i ojca. Matki, która, podkreślmy, nie miała za grosz talentu do gotowania. Jej przedwczesna śmierć spowodowała, że ubogi dotąd jadłospis Slaterów skurczył się niemal do zera. Bieda w tym zakresie trwała do momentu, gdy na wpół osierocony Nigel podjął swoje pierwsze nieśmiałe próby przyrządzenia posiłku. Zbiegły się one mniej więcej w czasie z pojawieniem się w życiu ojca nowej kobiety, która miała obsesję na punkcie sprzątania i... zdecydowanie potrafiła gotować. Przez kolejne lata dorastający Nigel, coraz bardziej zafascynowany kuchnią i jej tajnikami, zaciekle rywalizował z panią Potter o względy ojca, nie tylko serwując na stół coraz to nowe własnoręcznie przyrządzone dania, ale i w sferze uczuciowej.

Trzeba przyznać, że Slater ma gawędziarskie zacięcie i rozprawia się ze swą wczesną młodością szczerze, z humorem i z prawdziwym pazurem, nie rozczulając się zbytnio i nie oszczędzając nikogo, łącznie z samym sobą i ówczesnymi realiami. Z jego opowieści wyłania się portret skrytego, trochę butnego chłopaka, chadzającego swymi drogami; oraz obraz Anglii doby Beatlesów i Rolling Stonesów, gwałtownego rozwoju kultury masowej, konsumpcjonizmu i coraz bardziej przetworzonego jedzenia we wszechobecnych torebkach, puszkach, tubkach itp., któremu autor ze zrozumiałych względów, wcielając się na powrót w małego głodnego Nige'a, poświęca najwięcej uwagi. Mniej więcej tyle, ile seksowi, z którym nomen omen jedzenie ma według niego wiele wspólnego. Ilość jadła i smaków w tej książce może się niektórym wydać wręcz przytłaczająca, innym  z kolei - fantastycznie obfita. A te szczegółowe opisy spożywania! Zjedzenie banalnego rożka z lodami urasta do rangi istnej uczty.

Slater okazał się mistrzem nie tylko w kuchni, ale i całkiem niezłym pisarzem z dużym wyczuciem i wrażliwością. Nie napisał typowej autobiografii, raczej coś w rodzaju młodzieńczego pamiętnika, naładowanego dziecinnymi i nastoletnimi emocjami, słodko-cierpką jak cytrynowa tarta z bezą  historię chłopca, który nie lubił swojej macochy, który był dla ojca wiecznym rozczarowaniem i któremu koledzy podobali się na równi z dziewczynami. Chłopca, który rósł i dojrzewał właściwie w osamotnieniu, aż w końcu odnalazł swoją życiową pasję i powołanie.

Choć wcześniej obejrzałam świetną, dość wierną ekranizację TOSTU, książka i tak zdołała mnie oczarować i cudownie zaskoczyć. Okazała się z wdziękiem napisaną prawdziwą kopalnią wiedzy na temat życia w latach 60-tych i jedyną w swym rodzaju kulinarną podróżą w czasie.


T O S T .   H I S T O R I A   C H Ł O P I Ę C E G O   G Ł O D U
(TOAST. THE STORY OF THE BOY'S HUNGER)
NIGEL SLATER
PRZEKŁAD: EWA KLESZCZ
WYDAWNICTWO CARTA BLANCA
2011


Freddie Highmore jako Nigel w ekranizacji książki Tost. Historia chłopięcego głodu (reż. S.J. Clarkson, 2010)


BEZSENNOŚĆ WE DWOJE





Jak to mówią, rodziców się nie wybiera. Za to rodzice często wybierają za nas, zaczynając choćby od imienia. A jeśli rodzice to para wykładowców uniwersyteckich specjalizujących się w literaturze, można zostać nazwanym na przykład po pewnym od dłuższego czasu nieżyjącym poecie. Nie trzeba chyba dodawać, że z takim wyszukanym imieniem jak Auden nie ma lekko.

Bohaterka BEZSENNOŚCI WE DWOJE, Auden West ma 18 lat i mieszka z matką. Ostatniego lata przed podjęciem studiów decyduje się spędzić wakacje z ojcem i jego nową rodziną (w postaci młodej macochy i przyrodniej, dopiero co urodzonej siostry). Początkowo pobyt w niewielkim nadmorskim miasteczku nudzi ją i irytuje. Trudno jej się tu odnaleźć. Dom od rana do nocy wypełnia najczęściej płacz niemowlęcia, ojciec pisze książkę, a macocha usiłuje nie dać się depresji poporodowej. Ponieważ od rozwodu rodziców Auden cierpi na bezsenność, spędza noce na dość bezcelowej włóczędze po mieścinie. I w końcu poznaje kogoś, kto również nie może spać - niezbyt rozmownego chłopaka, Eli'ego, który za dnia pracuje w sklepie z rowerami, a nocami ujeżdża na nich po okolicy.
Między Auden i Elim nawiązuje się nić zrozumienia, z którego ma szansę wykiełkować coś więcej. Czy jednak w poukładanym życiu Auden jest miejsce na coś tak nieplanowanego jak uczucie?

To była bardzo przyjemna, ale i dość specyficzna, refleksyjna lektura. Z tych na lato, lekkiego, pogodnego kalibru, przy których można się przyjemnie zrelaksować, lecz mająca też coś konkretnego do przekazania. To nie jest tylko historia o wakacjach nad morzem. I tym bardziej nie tylko letnie love story (w sumie nawet całkiem go mało, co jednak wcale mi nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie). To raczej opowieść o żegnaniu się z dzieciństwem, dojrzewaniu do samodzielności i własnych decyzji, a także pewnym rozliczeniu się bohaterów z przeszłością, która nie powinna decydować o przyszłości.

Bardzo podobała mi się postać Auden, typowej zamkniętej w sobie samotniczki i... ofiary wygórowanych rodzicielskich oczekiwań. Nieustanne starania, by spełnić oczekiwania rodziców, sprawiły, że w jej życiu nie było miejsca i czasu na przyjaciół, zabawę. Dość rzec, że dziewczyna nigdy nie miała nawet okazji nauczyć się takiej prostej czynności, jak jazda na rowerze (tak, znów rower; swoją drogą świetny motyw :D). Te wakacje sprawią, że Auden dostrzeże, ile ją dotychczas ominęło, a  znajomość z Elie'm stanie się dla niej okazją, by przywrócić swemu życiu właściwe proporcje i rozumieć, że nie musi dźwigać na swych barkach problemów całego świata.

Wielkim plusem tej książki jest Eli, który jest, mówiąc krótko, wyjątkowy ^^ Ma bardzo podobną wrażliwość do Auden, jest też w podobnym stopniu wycofany. Z pewnego powodu z pełnego życia i charyzmy chłopaka zmienił się w milczącego odludka. To właśnie Auden, dziewczyna z zewnątrz, zapewnia mu komfort bycia sobą, gdy nocami wędrują razem po miasteczku. To również Auden stanie się impulsem, który pomoże mu wrócić do porzuconych życiowych planów i pasji.

BEZSENNOŚĆ WE DWOJE zjednała mnie sobie łagodnym, kojącym wręcz klimatem. To wakacyjny must-read dla fanów młodzieżówek, który zostawia po sobie przyjemną mgiełkę wrażeń i powody do uśmiechu. Ta pełna ciepła, urocza historia wywołuje delikatne motylki w brzuchu i sprawia, że letni wieczór wydaje się idealną scenerią na długie rozmowy i - jakże by inaczej - przejażdżki rowerem;)

Na pewno sięgnę po inne książki Sarah Dessen!


B E Z S E N N O Ś Ć   W E   D W O J E
(ALONG FOR THE RIDE)
SARAH DESSEN
PRZEKŁAD: ANNA KŁOSIEWICZ
WYDAWNICTWO NASZA KSIĘGARNIA
2010

DZIWNE SPOTKANIE


Jest rok 1916. Trwa wojna, którą później nazwą Wielką. Młody Anglik, John Hilliard doświadczył już jej okrucieństwa i bezsensowności. Podczas pobytu w domu na rekonwalescencji czuje się wyalienowany, nie znajdując wśród bliskich zrozumienia. Wręcz z ulgą wraca na front, mogąc przestać udawać, że wszystko jest w porządku, że wojna lada moment się skończy. We Francji dowiaduje się, że większość znajomych mu ludzi zginęło podczas letniej ofensywy, która go ominęła, a na kwaterę przydzielono mu nowego kolegę, Davida Bartona. Początkowa niechęć i dystans wobec Bartona szybko ustępuje zaciekawieniu.

John i David wywodzą się z dwóch odmiennych środowisk. Widać to na przykładzie ich korespondencji z rodzinami w Anglii. Listy, jakie Hilliard otrzymuje z domu, nie dość, że rzadkie, są suche i formalne; rodzice i siostra zdają się swą troskę o niego wyrażać najlepiej, śląc mu eleganckie, pełne frykasów paczki od Fortnuma. David, wychowany w rodzinie silnie ze sobą związanej, w której nikt nie ma problemu z wyrażaniem emocji, utrzymuje stały listowny kontakt ze wszystkimi swymi bliskimi, opisując im swój pobyt na froncie.
Hilliard i Barton są więc zasadniczo różni: John jest zamkniętym w sobie, zgorzkniałym na skutek ciężkich doświadczeń introwertykiem; David - chłopcem pełnym prostoty i pogody ducha, bezpośrednim i bezpretensjonalnym, a przy tym jeszcze zupełnie niewinnym, nieobciążonym żadnymi wojennymi przeżyciami.
John mimo woli od razu zaczyna go lubić; uczy się od niego na nowo kontemplować zapomniane uroki życia, znów patrzeć w przyszłość. David staje się również jedyną osobą, przed którą John potrafi się otworzyć i opowiedzieć o tym wszystkim, co go gnębi. Wkrótce głęboko się do Bartona przywiązuje i zaczyna lękać się o jego życie, pragnąc uchronić go przed potwornościami, które prędzej czy później czekają ich obu...

Susan Hill opowiedziała o przyjaźni dwóch chłopaków w okopach Flandrii w tak taktowny, subtelny sposób, że ich relacje wydają się być wręcz intymne, choć autorka zastrzegła, by nie wyciągać pochopnie wniosków, jakoby głęboka więź między nimi miała również fizyczny charakter. Niewątpliwie łączy ich coś niezwykłego, obaj są dla siebie nawzajem ogromnym wsparciem; dla Johna zetknięcie się z Davidem w ostatecznym rezultacie staje się wręcz zbawienne.

Hill z wnikliwością konfrontuje pojedyncze ludzkie losy i postawy z brutalną frontową rzeczywistością, gdzie nie ma miejsca na sentymenty, gdzie w każdej chwili można zginąć. Nad polami śmierci, w oparach kordytu, raz po raz rozbrzmiewa jednak Elgar, Schubert czy Mozart, gdyż ludzie próbują za wszelką cenę odgrodzić się od koszmarnej rzeczywistości życia w błotnistych okopach, pośród trupów i żerujących na nich szczurów, czerpiąc pociechę z tak prostych przyjemności jak czytanie czy słuchanie muzyki z płyt odtwarzanych na gramofonie, próbując przywołać choć na chwilę piękno świata, który został przez tę okrutną wojnę na zawsze skażony. Nie ma tu gloryfikacji wojny, przeciwnie - obnażone jest karygodne marnotrawstwo, bezsensowność działań i totalna ignorancja dowodzących, dla których setki, tysiące żołnierzy są tylko strzałką odpowiedniego koloru na mapie.

 DZIWNE SPOTKANIE to niepozorna książeczka, którą, buszując w bibliotece, niezmiernie łatwo przeoczyć, a jest ona ze wszech miar warta uwagi. Mimo jej niewielkiej objętości osobiście nie byłam w stanie przez nią przebrnąć w jeden dzień - wymaga wyciszenia, wzmożonego skupienia. Odwdzięcza się, budząc mnóstwo emocji.

Polecam wszystkim, którzy szukają prostych historii, zapadających głęboko w serce i pamięć. Jeśli traficie na nią gdziekolwiek, dajcie jej szansę.


D Z I W N E   S P O T K A N I E
(STRANGE MEETING)
SUSAN HILL
CZYTELNIK
1981

MIŁOŚĆ W CZASIE REWOLUCJI

Do Niżnego Nowogrodu, bogatego, barwnego miasta słynącego od stu lat ze swych Jarmarków, przybywa z Argentyny pewien dość próżny młodzieniec. Nazywa się Kliment Aleksandrowicz Rogow, ma 27 lat i przyjechał z tak daleka, by przejąć spadek po ojcu, od którego przed wieloma laty w ramach młodzieńczego buntu uciekł. Znalazł się najpierw w Persji, potem w Szanghaju, a jeszcze później w pewien niefortunny sposób w Argentynie, którą w końcu uznał za swą nową ojczyznę. Klim jest dziennikarzem, żyje z dnia na dzień, nie troszcząc się o dobra doczesne, ale nie wzgardzi dużym spadkiem, więc zjawia się w Rosji; jednak zgodnie ze swą lekkomyślną naturą czyni to ni mniej ni więcej, a w przededniu kolejnej rewolucji i wojny domowej, która wkrótce ogarnia cały kraj.