CINDER I ELLA






Retellingi to motyw, który dość często ostatnio pojawia się w książkach dla młodzieży i cieszy się sporą popularnością. Jeśli lubicie takie uwspółcześnione wersje znanych baśni i bajek, to zdecydowanie powinniście sięgnąć także po na nowo opowiedzianą (i chyba najczęściej retellingowaną) historię Kopciuszka w książce Kelly Oram CINDER I ELLA. Było o niej głośno jakiś czas temu, a ja, jak zwykle, sięgnęłam po nią grubo po czasie - i to kiedy na półkach księgarń pojawił się już drugi tom :D

Współczesny Kopciuszek nazywa się Ellamara Rodriguez, ma 18 lat, domieszkę krwi chilijskiej po mamie i mieszka z nią na Wschodnim Wybrzeżu Stanów. Ellę polubi każdy mól książkowy, bo to prawdziwa książkoholiczka i wielka fanka fikcyjnej serii fantastyki pt. Kroniki Cindera. Swoją pasją dzieli się z innymi, prowadząc popularnego bloga. Również na blogu poznała niejakiego (jakże oryginalnie!) Cindera, także fana Kronik..., z którym się zaprzyjaźniła. Od killku lat regularnie do siebie piszą. Ponieważ przyjaźnią się wyłącznie przez internet, Ella nigdy dotąd go jeszcze nie widziała. Wie o nim tylko tyle, że to bogaty chłopak z Kalifornii, syn grubej ryby w przemyśle filmowym.

Los musiał im jakoś dopomóc w spotkaniu, jednak, jak to w bajkach, przyszło za to srogo zapłacić. Wypadek, w którym ginie mama Elli, wywraca jej życie do góry nogami. Po długiej rehabilitacji dziewczyna musi zamieszkać z nieznanym ojcem, który odszedł, kiedy była mała, oraz jego rodziną. I to w Los Angeles, czyli tam gdzie mieszka Cinder, z którym notabene przez wypadek i późniejsze dramatyczne przeżycia zerwała wszelki kontakt.
Kopciuszek, jak na Kopciuszka przystało, zyskuje więc wredne siostry przyrodnie i macochę (wcale niezłą), a jej kontakt z od nowa poznanym tatą jest fatalny. Jakby tego było mało, Ella zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi po wypadku. Dość rzec, że nasz Kopciuszek... chodzi o lasce i ma liczne blizny po oparzeniach. Nieakceptowana przez zazdrosne siostry, wyszydzana w nowej szkole dla dzieci bogaczy, Ella w końcu chwyta się ostatniej deski ratunku: odnawia kontakt z jedynym przyjacielem, na którym, jak sądzi, nadal może polegać.
Tylko czy aby na pewno? Czy nie czeka jej bolesne rozczarowanie?

"Nieszczęścia w bajkach są potrzebne i nikt nie ma nic przeciwko nim - chyba że akurat jest się w tej bajce główną bohaterką."

Mam z tą książką mały problem, bo choć z jednej strony jest bezpretensjonalna, pełna uroku i bardzo mi się podobała, z drugiej - ma swoje drobne wady, których, no cóż, nie mogłam się nie uczepić ;)

Przede wszystkim mam wątpliwości, czy tak często używana w młodzieżówkach podwójna narracja była w tym przypadku szczęśliwym wyborem. Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że gdyby narracja należała tylko do Elli, ta historia byłaby po prostu ciekawsza. Razem z bohaterką moglibyśmy powoli odkrywać, kim tak naprawdę jest Cinder, zamiast wiedzeć to już od początku i jedynie czekać (w raczej umiarkowanym napięciu), kiedy dowie się tego i Ella. Narracja Cindera w sumie wydaje mi się dość nieuzasadniona. Osobiście z powodzeniem przeżyłabym bez informacji z pierwszej ręki, jaki to z niego hulaka, a kwestia, która rzeczywiście mogłaby wnieść coś konkretnego do jego historii - mam tu na myśli niesnaski z ojcem - została i tak ledwie muśnięta.

Ciekawie wypadła natomiast sytuacja i konflikty w rodzinie Colemanów, jakie zarysowały się w nowym domu Elli. Czekają nas tam pewne niespodzianki. W grę oczywiście wchodzi zazdrość, rywalizacja, ale ich przyczyny mogą zaskoczyć. Z ciekawością obserwowałam rozwój relacji między Ellą a jej siostrami, całkiem miłą i pomocną macochą; oraz tej paradoksalnie najtrudniejszej - z ojcem, z którym muszą sobie wyjaśnić kilka zasadniczych spraw, jeśli chcą dojść do porozumienia. A nie będzie tak łatwo!

Plusem powieści jest także to, że choć na pierwszy rzut oka może wydawać się inaczej, autorka nie przesadziła z nieszczęściami, jakie zwalają się na naszą bohaterkę. Tragiczna śmierć mamy i wypadek znajdują wiarygodne odzwierciedlenie w życiu Elli, a dalsze jej losy stają się całkiem zgrabną opowieścią o odnajdywaniu w sobie na nowo życiowych sił, pokonywaniu kolejnych przeciwności losu i powrocie do spełniania porzuconych marzeń. Co prawda, miałam chwilami wrażenie, że Kelly Oram gdzieniegdzie traciła wenę, nie mając pomysłu zwłaszcza na perypetie kochanego skądinąd Cindera, jednak ogólne ciepło tej opowieści i urok bohaterów łagodzą te potknięcia. Dodam też, że motyw Kronik Cindera to strzał w dziesiątkę, a pomysł na tytuł książki to istny majstersztyk.

Ta słodka, lekka i nieodparcie sympatyczna opowieść, jak to bajka, ma oczywiście morał, stawiając wewnętrzne piękno człowieka wysoko nad tym, co z wierzchu. Bajkowa (czy też raczej prawdziwa?) miłość nie zważa na mankamenty w wyglądzie, akceptuje bez zastrzeżeń - a ta historia rozgrzewa serce, bawi, wzrusza i skłania do refleksji, bez względu na to, czy się w to wierzy, czy też nie :)

"(...) prawdziwe piękno pochodzi ze środka. Jeśli będziesz czuła się piękna, to inni tak cię zobaczą."


CINDER I ELLA
(CINDER AND ELLA)
CYKL: CINDER I ELLA # 1
KELLY ORAM
PRZEKŁAD: JOANNA NYKIEL
SERIA: GO YOUNG
WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE / PUBLICAT S.A.
2017

2 komentarze:

  1. Kusiła mnie ta książka, ale później sobie odpuściłam. Sama nawet nie wiem dlaczego. Twoja recenzja (świetna jak zawsze) trochę zachęca. Może kiedyś się skuszę, jak przeczytam wszystko co czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!
    Cieszę się w takim razie, że wznieciłam u Ciebie na nowo iskierkę zainteresowania tą powieścią :) Książka jest urocza i można z nią bardzo miło spędzić trochę czasu (do cienkich nie należy i ma drobny druk), tak że polecam! :)

    OdpowiedzUsuń