ZAGUBIENI W NEAPOLU


ZAGUBIENI W NEAPOLU to debiut Amerykanki, która napisała tę powieść po włosku, by później przetłumaczyć ją na angielski. Debiut, w którym znalazłam swoją idealną lekturę na wakacje.

Heddi przyjechała do Włoch jako nastolatka, w ramach wymiany kulturalnej. I pewnie wcześniej ani jej przez myśl nie przeszło, że utknie tu na 10 długich lat, wrośnie w miasto, które stanie się jej drugim domem, nauczy się języka, zdobędzie fantastycznych przyjaciół. I znajdzie miłość, która ją pochłonie.
Poznanie włoskiego studenta imieniem Pietro to początek przewrotu w jej życiu. Między nim a Heddi wybucha namiętny romans, który przeradza się w uczucie. Ich wspólnym planom na przyszłość staje jednak na przeszkodzie zawzięta matka Pietra, uparcie trwająca w swoim przekonaniu, że jej syn powinien ożenić się z córką sąsiadów, a nie jakąś Amerykanką z drugiego końca świata.

 
Heddi Goodrich napisała opowieść o dojrzewaniu w latach 90-tych i o trudnych życiowych wyborach u progu dorosłości. Zrobiła to w sposób, jak na debiut, absolutnie wyjątkowy, nie unikając porównania ze znaną włoską autorką Eleną Ferrante. Ferrante jeszcze nie znam, więc sama porównać nie mogę; wiem tylko, że cudownie kobiecą, wnikliwą i pełną emocji powieścią Goodrich wręcz się delektowałam.

ZAGUBIENI W NEAPOLU to jakby powrót do przeszłości, z fabułą misternie utkaną ze wspomnień.
Heddi i Pietro łączy silna fascynacja i uczucie, ale uginające się pod ciężarem tego, co ich od siebie różni: pochodzenia (Heddi to dziewczyna z miasta, Pietro - chłopak z zapadłej włoskiej wsi), różnice kulturowe, mentalność. Zwłaszcza ta ostatnia daje o sobie silnie znać i staje się zarzewiem nieporozumień między tym dwojgiem. Warto tu może przy okazji nadmienić, że o ile ta książka obala pewne stereotypy na temat Włochów, ich kraju i ich sposobu bycia, to jednocześnie niejeden z nich potwierdza ;) Np. kurczowe trzymanie się tradycji, brak chęci do zmian. Wychodzi to na wierzch także (niestety) w przypadku Pietro.
Jego zachowanie pod wieloma względami pozostawiało bardzo często sporo do życzenia.

ZAGUBIENI W NEAPOLU to oprócz love story także oczywisty ukłon w stronę samego Neapolu. Majaczący w tle majestatyczny Wezuwiusz, wielopiętrowe kamienice, zaułki, sjesty, sirocco, krzykliwi i kłótliwi sąsiedzi - dzięki Heddi Goodrich bez problemu przeniosłam się na trzy dni do Quartieri Spagnoli i mogłam wyobrazić sobie dosłownie w detalach klimat tego miasta, jakiego autorka sama doświadczyła mieszkając tam przez wiele lat. Czułam się jakbym przechadzała się jego ulicami razem z bohaterami, gubiła się w jego zagmatwanych zaułkach, wsłuchując w tętniące w nim życie, rozmowy, spory, dźwięki z (mam wrażenie, stale włączonych) telewizorów. Chcę tu też zaznaczyć, że Neapol w tej powieści to nie ten znany z uroczych pocztówek dla turystów i folderów podróżniczych. To miasto pełne ruder, bezrobocia, korupcji i zanieczyszczeń. Które jednak sprawdziło się wspaniale w roli unikalnego tła dla tej niebanalnej historii miłosnej.


ZAGUBIENI W NEAPOLU. (PERDUTI NEI QUARTIERI SPAGNOLI). HEDDI GOODRICH. Przekład: Iwona Banach. Wydawnictwo Zysk i S-ka. 2020.
  
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz