CZERŃ I PURPURA





Czytałam jak dotąd wiele książek o Holokauście i Auschwitz, ale mam wrażenie, że u mnie z każdą kolejną książką o tej tematyce jest jak za pierwszym podejściem. Po lekturze tkwię w pewnej czytelniczej próżni, nie potrafiąc zabrać się za nic innego i nie mogąc dojść do siebie. Dokładnie takie uczucie rozbicia towarzyszy mi od chwili, gdy parę dni temu skończyłam czytać powieść Wojciecha Dutki.

CZERŃ I PURPURA osnuta jest na historii miłosnej, o której zdarzało mi się słyszeć już wcześniej, a która na pierwszy rzut oka wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Ale czy w miejscu samym w sobie tak nieprawdopodobnym jak Auschwitz cokolwiek było niemożliwe? Wszyscy doskonale wiemy, że działy się tam rzeczy, które nie mieszczą się w głowie, że była to machina śmierci, gdzie potrafiono w niespełna dwa miesiące unicestwić prawie pół miliona ludzi, zamieniając ich w dym i góry popiołu z kośćmi. Ale było to też miejsce żywych - wegetujących setek tysięcy więźniów, którzy, nie będąc w stanie zmienić otaczającej ich koszmarnej rzeczywistości, próbowali stworzyć namiastkę dodającej im sił normalności. Dlatego opowieści o miłości w cieniu Zagłady wcale nie są tak rzadkie.

Właśnie po jedną z takich autentycznych historii sięgnął Wojciech Dutka, a jest ona o tyle wyjątkowa, że jej bohaterowie to żydowska więźniarka i esesman. Na potrzeby powieści autor nadał im fikcyjne nazwiska i stworzył życiorysy sprzed wojny, przybliżając nam ich w ten sposób i ukazując, co ich mogło ukształtować. Wstrząsającą resztę w większości nakreśliło samo życie.

Losy Mileny, utalentowanej muzycznie słowackiej Żydówki, uwięzionej w Auschwitz, i Franza, młodego esesmana, służącego w obozie, krzyżują się na jego przyjęciu urodzinowym, na którym Milena dla niego śpiewa. Ona powinna być dla niego tylko numerem 1970, ale nie potrafi o niej zapomnieć. Zauroczenie, a potem miłość do dziewczyny, skazanej na zagładę, staje się dla chłopaka ratunkiem przed otaczającym go szaleństwem zabijania, w które omal sam nie popadł. To uczucie, nie dość że śmiertelnie niebezpieczne dla niej i dla niego, jest też wyjątkowo niespełnione, bo długo odwzajemnione jedynie nienawiścią.

Tragedia Auschwitz i ludzi wplątanych w tę potworną machinę poraża najbardziej przez pryzmat losu jednostki.
Historia Franza i Mileny porusza do głębi i miażdży prawdą, jakiej dotyka. Skłania do gorzkich refleksji (autor niczego nie wybiela, nie oszczędza) i bez pardonu łamie serce, a okoliczności, w jakich rodzi się ta miłość - wśród dymu z kominów krematoriów - budzą grozę.

Franz długo nie jest w tej powieści postacią jednoznaczną. Służba w Auschwitz, gdzie zabijanie ludzi to wręcz rutyna, zdążyła już go w znacznym stopniu oswoić z okrucieństwem. Okazuje się jednak, że nie zatracił czegoś, czego prawdziwy esesman mieć nie powinien - sumienia. Obserwowanie głębokiej duchowej przemiany, jakiej doświadcza pod wpływem spotkania z Edytą Stein, a potem miłości do Mileny, jest czymś doprawdy wstrząsającym.

Książka, jak wiele innych o tej tematyce, stawia przed moralnymi dylematami i pytaniami, które po Auschwitz nabrały wyjątkowej ciężkości: o granicę człowieczeństwa, źródła zła, o poświęcenie się dla ratowania drugich, wagę ocalenia jednostek spośród wielu innych. Skłania też do refleksji nad relacjami między chrześcijanami a Żydami, które do dziś wydają się kruche.

Wojciech Dutka ma bez wątpienia ogromną wiedzę; budując tę historię, zadbał o szczegóły, przy czym jednocześnie szczęśliwie uniknął przeładowania jej suchymi faktami, a jedynie posłużył nimi, by wyostrzyć ogólny obraz. Powieść jest starannie dopracowana, styl autora, mimo pozornej szorstkości - niezwykle sugestywny, a atmosfera obozu oddana z ogromnym realizmem. Czytając tę książkę, czułam się tak, jakbym tam była. Czyta się ją więc po trosze jak dokument tamtego strasznego czasu - na jej kartach można znaleźć zarówno wiele znanych nazwisk z historii Auschwitz, jak i autentyczne wydarzenia. Czyta się też jak pełen napięcia thriller psychologiczny, bo jej bohaterowie balansują wciąż na krawędzi, ocierając się o śmierć. Mógłby to być także horror mrożący krew w żyłach.
Ale chyba przede wszystkim jest to napisana z ogromnym wyczuciem historia miłosna, prawdziwa, wyjątkowo trudna, piękna, porażająca. Nie do zapomnienia.

Gorąco polecam!


"Ten piekielny obóz był teraz częścią jego życia. Auschwitz istniało w jego głębi, a on oddał obozowi część własnej duszy. Kochając Milenę, walczył o pozostałą część."


C Z E R Ń   I   P U R P U R A
WOJCIECH DUTKA
WYDAWNICTWO ALBATROS
2019

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros.

4 komentarze:

  1. Twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca do czytania. Mam pierwsze wydanie na półce, już chwilę czeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie napisana, wstrząsająca powieść! Nie każ jej czekać więcej na tej półce.
      Cieszę się ogromnie, że dane mi ją było przeczytać, bo niestety wcześniej mi umknęła, wydana była pierwszy raz w czasie, kiedy na dodatek w ogóle mało czytałam. A teraz aż nie chce mi się wierzyć, jak sobie pomyślę, że mogłabym jej nie poznać!

      Usuń
  2. Chwilowo nie dla mnie. Ale kiedyś może się skuszę. Będę pamiętać, gdy przyjdzie mi ochota na taką powieść :)

    Buziaki,
    coraciemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, na takie książki także trzeba mieć nastrój, zwłaszcza, że tematyka wyjątkowo ciężka, przytłaczająca wręcz.

      Mam nadzieję, że jednak kiedyś przeczytasz :*

      Usuń