CAŁA PRAWDA O MIŁOŚCI


Na ogół wolę obyczajówki z jakimś dramatem w tle, ale dla równowagi chętnie sięgam od czasu do czasu także po te w łagodniejszych klimatach. I taką książką od razu wydała mi się powieść Clare Pooley - obiecując ciepłą historię o przyjaźni i miłości.

Wszystko zaczyna się od zeszytu, w którym ekscentryczny Julian, zapomniany artysta, zapisuje swe wyznanie. Zeszyt, celowo pozostawiony w londyńskiej kawiarni, trafia w ręce jej właścicielki, Moniki, a potem następnych osób. Pojawiają się kolejne szczere wpisy, zeszyt łączy z sobą przypadkowe grono osób, zawiązują się przyjaźnie, nawet coś więcej, a kawiarnia Moniki staje się dla tych ludzi ich przystanią. Czyż to nie brzmi kusząco? Sama chętnie bym do tej kawiarni zawinęła i przekonała się, co mogłoby z tego wyniknąć.

  

Powieści przewodzi myśl, że w naszych czasach autentyczność jest właściwie na wymarciu. Kryjemy się na co dzień przed innymi za wieloma fałszywymi maskami, płacąc za to samotnością. Bohaterowie Clare Pooley stają w pewnym momencie twarzą w twarz z prawdą o sobie. I czymś, co ich definiuje. Julian jest już, co tu dużo mówić, stary, i do tego przeraźliwie samotny. Monica pragnie życiowej stabilizacji i dziecka - a zegar biologiczny tyka w nieubłaganym tempie. Hazard, były finansista, sięga dna jako alkoholik i narkoman - chce z tym zerwać, doprowadzić się do ładu. A Alice ma dość odgrywania roli idealnej, zawsze zadbanej i uśmiechniętej młodej mamy na potrzeby Instagrama, podczas gdy tak naprawdę jest wykończona. Jak się wydostać z tej pułapki kłamstw?
Perypetie z byciem szczerym pozwalają Monice, Julianowi i reszcie dojrzeć, dokonać w swym życiu pozytywnych zmian. Dowodzą też, że prawda w pewien sposób wyzwala, otwiera wiele zamkniętych dotąd furtek, sprawia, że można inaczej spojrzeć na świat i inaczej być postrzeganym przez innych. No i choć się z tym zgadzam, trochę w tej książce za różowo, jak dla mnie. A może po prostu marudzę, dobrze przecież wiedząc, że literatura tego typu rządzi się swoimi prawami, i jeśli zza rogu wyskoczy jednorożec, to tak ma być - bo może.

Cała prawda o tej książce jest taka, że to całkiem udany debiut, z którym miło spędziłam czas. Spodziewałam się jednak, że mnie tak książka oczaruje, a tak się akurat nie stało. Zabrakło trochę większej głębi, parę wątków interesowało mnie bardziej niż inne, a ich ilość sprawiła, że choć polubiłam bohaterów, chyba nie znalazłam wśród nich takiego swojego ulubieńca (chociaż niezupełnie - jako zwierzolub pokochałam Keitha). Nadmiar stron, który sprawia, że czyta się chwilami jak na autopilocie, też wyraźnie zrobił swoje, i mimo przyjemnego i lekkiego pióra autorki, odebrał tej powieści nieco lekkości.
 

Mimo tych zastrzeżeń, myślę, że to na tyle miła w odbiorze, zabarwiona subtelnym humorem historia, przy której można uśmiechnąć się, zastanowić nad sobą, ogrzać w jej ciepełku, że niejeden pewnie ją pokocha.
Polecam przekonać się samemu.




CAŁA PRAWDA O MIŁOŚCI. (THE AUTHENTICITY PROJECT). CLARE POOLEY. Przekład: Agnieszka Brodzik. Wydawnictwo Zysk i S-ka. 2020

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz