NICHOLAS DANE



NICHOLAS DANE to współczesna historia oparta i pod wieloma względami wzorowana na słynnej powieści Charlesa Dickensa OLIVER TWIST. Akcja książki Melvina Burgessa rozpoczyna się w połowie lat 80-tych XX wieku, między obiema historiami jest więc mniej więcej 150 lat różnicy. Długie 150 lat postępu i rozwoju. Kiedy więc na wstępie powieści Burgessa rozstrzyga się los Nicka Dane'a decyzją o umieszczeniu go w placówce opiekuńczej, padają uspokajające zapewnienia, że nikt go tam nie skrzywdzi - w końcu od zamierzchłych czasów Olivera Twista wiele się w takich miejscach zmieniło. Nick chciałby w to wierzyć. Chciałby wierzyć i czytelnik. Oczywiście już kilka stron dalej można się przekonać, że nie zmieniło się absolutnie nic, jest wręcz jeszcze gorzej, a Nicholas Dane to zaiste współczesne wcielenie dickensowskiego bohatera.

Historia Nicka, 14-latka z Manchesteru, rozpoczyna się w dniu, w którym po nagłej śmierci wychowującej go samotnie matki zostaje sierotą. Próby przygarnięcia go przez przyjaciółkę mamy kończą się niepowodzeniem; sama jest samotną matką z dwójką dzieci, na dodatek nie stroniącą od męskiego towarzystwa. Nie mając żadnego kontaktu z krewnymi, Nick ląduje w ośrodku wychowawczym Meadow Hill, który od pierwszej chwili robi na nim przygnębiające wrażenie. To pieprzone schronisko dla psów - stwierdza rozgoryczony. Bardzo szybko przekonuje się jednak, że trafił do istnego piekła, pełnego przemocy, skąd nie sposób się wyrwać. Nadzorujący tym przybytkiem dyrektor, niegdyś człowiek z powołaniem, marzy już tylko o świętym spokoju i nie ma pojęcia o większości nadużyć, jakich dopuszcza się personel placówki wobec bezbronnych chłopców, którzy trafili pod ich opiekę. Przoduje w tym sam zastępca dyrektora, pan Creal, bez oporów korzystający ze swej władzy, by zaspokoić pedofilskie skłonności. Zniewolony Nick, bity i torturowany przez kolegów, napastowany przez ludzi, którzy powinni otaczać go troskliwą opieką, marzy tylko o wyrwaniu się na wolność. Droga ku wolności wiedzie jednak przez próby i błędy, za które trzeba zapłacić srogą cenę, a upragniona swoboda bez bezpiecznego schronienia i szans powrotu do normalności okazuje się jedynie gorzkim złudzeniem.

Upiorność sytuacji Nick'a polega na tym, że wraz ze śmiercią matki nic w jego życiu nie jest już jednoznaczne i pewne. Nie potrafi on znaleźć stabilnego miejsca, w którym mógłby czuć się bezpiecznie, ani człowieka, któremu mógłby w pełni zaufać. Każdy, z kim styka go los, nawet osoby z gruntu mu przychylne, ulegają wahaniom i zwątpieniu; nie do końca są przekonani o dobrym charakterze chłopca, ani pewni swej gotowości, by mu pomóc. Piętrzące się trudności, życie w ciągłym poczuciu zagrożenia sprawiają, że jedynym miejscem, które pozwala Nickowi przeżyć okazuje się bezwzględny, zdemoralizowany świat przestępczy.

Melvin Burgess ukazał w swej powieści obraz wyjątkowo brutalnej rzeczywistości, w której pozbawione rodziny dziecko, zdane na łaskę instytucji państwowych staje się, i to niejednokrotnie  na długie lata, ich bezwolną ofiarą. Podobnie jak Dickens 150 lat wcześniej, Burgess również obnaża wadliwość mechanizmów państwowej opieki społecznej i jej zatrważające efekty, prowadzące do takich podłych miejsc jak Meadow Hill, przypominających raczej ciężkie więzienie, a nie schronienie dla dzieci, wystarczająco już skrzywdzonych przez los. NICHOLAS DANE to historia jednego z takich dzieci - chłopca, który musiał stoczyć ciężką samotną walkę, by nie tylko nie dać się zmiażdżyć bezdusznej państwowej biurokratycznej machinie, uwolnić z okowów wątpliwej opieki, ale również przetrwać i wbrew wszystkiemu zachować w sobie niezłomnego ducha i moralną czystość.

NICHOLAS DANE to powieść, obok której ciężko przejść obojętnie. Powieść chyba jednak nie dla wszystkich, bo nie każdy odnajdzie się w jej specyficznym, surowym klimacie. Brak w tej książce pierwszoosobowej narracji, co dla niektórych może stanowić przeszkodę w silniejszym utożsamieniu się z bohaterami; choć moim zdaniem prosty, bezpośredni styl Burgessa do spółki z brutalnym realizmem fabuły wzbudza wystarczająco dużo poruszenia i wzburzenia. Co więcej - mimo że Burgess taktownie, z wyczuciem i opanowaniem unika wszelkiej przesady, opisując wydarzenia z punktu widzenia subiektywnego, ale postronnego obserwatora, przy takim nagromadzeniu okrucieństwa i bezprawia daje to dokładnie odwrotny skutek - przeżycia bohaterów wydają się jeszcze bardziej wstrząsające.

W podobny sposób nakreślone zostały również portrety bohaterów. To wyraziste postacie, wykreowane w surowej i oszczędnej formie, odpowiadającej charakterowi książki, często niejednoznaczne i budzące wiele różnorakich emocji. Stąd też główny bohater, sympatyczny i dobry z natury Nicholas ma cechy porywczego łobuziaka, zawsze gotowego do bójki, a budzący trwogę Jonesy za swą maską okrutnika skrywa skrzywdzonego niegdyś chłopca. Nie brak tu oczywiście licznych nawiązań do wspomnianego wyżej literackiego pierwowzoru, czyli dzieła Dickensa. Jeśli Nick to dickensowski Oliver, to Sunshine jest odpowiednikiem Fagina, Davey O'Brien to niewątpliwie Dodger, a Jonesy to wcielenie Billa Sykesa.
Warto tu nadmienić, że najtragiczniejsza postać pośród burgessowskich bohaterów to wcale nie Nicholas Dane, a Oliver Brown. To Oliver, chłopiec z fryzurą przypominającą dmuchawiec, pozostał mi w pamięci długo po za skończeniu i zamknięciu tej książki.

NICHOLAS DANE to dramatyczna opowieść o skradzionym dzieciństwie i niewinności; książka, której na pewno nie poleciłabym nikomu dla rozrywki, ale zdecydowanie warta polecenia, jeśli ktoś gotów jest poświęcić jej trochę serca. Realistyczna do bólu, nadal aktualna, wzbudza dużo gorzkich refleksji i skłania do zastanowienia nad kondycją współczesnego społeczeństwa, w którym, nie oszukujmy się, wciąż jest miejsce dla takich zwyrodnialców jak Tony Creal, a jakże często brakuje go dla nie mogących upomnieć się o sprawiedliwość Nicków Dane'ów.


N I C H O L A S   D A N E
MELVIN BURGESS
WYDAWNICTWO ALBATROS A. KURYŁOWICZ
2012

2 komentarze:

  1. Bardzo dobra recenzja, już wcześniej polecałaś tą książkę i chyba dopieszę ją do listy zakupowej na luty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      Cieszyłam się, że dorwałam ją w mega promocji. Czułam, że to coś, co do mnie trafi, i nie pomyliłam się. To dobry początek znajomości z książkami Burgessa, jak myślę.

      Usuń