MORE HAPPY THAN NOT. RACZEJ SZCZĘŚLIWY NIŻ NIE








RACZEJ SZCZĘŚLIWY NIŻ NIE to opowieść, której bohaterem jest 16-letni Aaron Soto, pochodzący z rodziny portorykańskich emigrantów. Aaron mieszka wraz mamą i bratem  w  nowojorskim Bronxie. Jego ojciec popełnił samobójstwo, sam Aaron też próbował się zabić (wesoła rodzinka, nie ma co), ale mu się nie udało. Ma paru kumpli, z którymi dorastał i dziewczynę Genevieve. Jego codzienność obraca się wokół szkoły, pracy, wygłupów na podwórku, randek i komiksów z fantastyką. Ale pewnego dnia w wakacje poznaje Thomasa z sąsiedniej ulicy i wszystko się zmienia. Zaprzyjaźniają się, lecz coś go w nowym znajomym niepokoi - zaczyna podejrzewać, że Thomas chyba jest gejem. Jedno wstrząsające wydarzenie sprawi, że życie Aarona zrobi zwrot o 360 stopni, sprawiając mu (i czytelnikowi!) wywrotową niespodziankę.

Mamy tu do czynienia z dość typową historią o nastolatkach i ich kłopotach, z problemem akceptacji własnej orientacji seksualnej na czele. Odmalowującą również nijaką rzeczywistość chłopców takich jak Aaron, tkwiących w środowisku blokowiska. Silvera, chłopak z Bronxu, wnikliwy obserwator własnego podwórka, zna ten światek z autopsji. Jego bohaterowie żyją z dnia na dzień, bez żadnych perspektyw i planów na przyszłość. Rodzice są, albo ich nie ma; dzieciaki sami często mają własne dzieci. Zarabia się handlując ziołem, niektórzy kończą w więzieniu. Dla takich wrażliwych chłopaków jak Aaron nie ma tam miejsca. 

Historia Aarona to emocjonalna bomba w luźnej, bezpośredniej pierwszoosobowej narracji. Czuje się jego skołowanie, pogubienie i wewnętrzną szarpaninę. Czuje się, że on cierpi, nie mogąc dojść do ładu z własną naturą i szukając swego miejsca w wypranym z sentymentów świecie, w którym przyszło mu żyć. Chce być akceptowany, więc stara się dostosować do wizerunku chłopaka, za którego wszyscy go mają.

W książce pojawia się znaczący wątek, który chyba można uznać za  coś w rodzaju s-f. Ośrodek zwany Leteo oferuje wymazanie niechcianych wspomnień. W pierwszej chwili wydaje się, że to coś pożytecznego, prawda? Każdy z nas ma pewnie jakieś wspomnienia, z którymi chciałby się raz na zawsze rozstać, więc czemu nie. Ale to wcale nie takie proste i fajne, a  autor serwuje w tym temacie nie lada niespodziankę, po której można zbierać szczękę z podłogi.


Ta młodzieżowa powieść to donośny głos w trudnej kwestii, która wciąż budzi (choć nie powinna) żywe kontrowersje. Zwraca uwagę na kwestię prawa do bycia sobą bez narażania się na ostracyzm, skłócenie z bliskimi, jakiekolwiek przejawy agresji. Autor sam jest zadeklarowanym przedstawicielem społeczności lgbtq, i wyraźnie wie z autopsji, z czym mierzy się osoba z tej grupy społecznej w rzeczywistości, w której brak zwykłej ludzkiej akceptacji.

Z niecierpliwością czekam na wydanie po polsku pozostałych powieści Adama.

R A C Z E J   S Z C Z Ę Ś L I W Y   N I Ż   N I E
(MORE HAPPY THAN NOT)
ADAM SILVERA
PRZEKŁAD: SYLWIA CHOJNACKA
WYDAWNICTWO CZWARTA STRONA
2018

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że książek z takimi wątkami będzie coraz więcej, bo cóż... tolerancja u nas kuleje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książek, mam wrażenie, jest całkiem sporo, a nawet jakby coraz więcej. Grunt, to żeby były właściwie odbierane. A z tolerancją u nas faktycznie niestety krucho w dalszym ciągu...

      Usuń