ZASADY MAGII

Starodawny ród czarownic plus lata 60-te. To brzmiało ekstra, choć miałam lekkie obawy, czy aby nie będzie to fantastyczne bajanie z fruwaniem w powietrzu, sypaniem wokół czarodziejskim pyłkiem i machaniem różdżką. Pod tym względem jednak ZASADY MAGII pozytywnie mnie zaskoczyły. Owszem, jest tu mowa o czarach, ale fabuła dość konkretnie i mocno trzyma się rzeczywistości.
Niestety, z całą resztą jest już nie tak fajnie.

ZASADY MAGII - p
odszyta dziwnym klimatem opowieść o dojrzewaniu, akceptacji samego siebie i przeznaczeniu, od którego podobno nie można uciec, to historia, opowiadająca o losach rodzeństwa Owensów: Franny, Jet i Vincenta, którzy wywodzą się z rodziny od wieków mającej do czynienia z magią. Ich matka to potomkini kobiety, skazanej za czary 300 lat wcześniej. Ale nie tylko czary towarzyszą tej rodzinie od wielu pokoleń. Dzieciaki Owensów, dorastając w Nowym Jorku doby rock'n'rolla i wielkich przemian społecznych, odkrywają z czasem swoje moce, a przełomem w ich życiu są wakacje u ciotki. To ona wpaja im tytułowe zasady. Zasada numer 1 brzmi - używać magii w taki sposób, by nikogo nie krzywdzić. Inna - nie zakochać się. Na skutek rodzinnej klątwy grozi bowiem to śmiercią obiektu miłości.
Oczywiście cała trójka Owensów i tak się zakochuje, łamiąc życie sobie i innym.

Dziwna sprawa z tą książką. W zasadzie mogłaby mnie nawet zachwycić, bo uwielbiam historie o więzi między rodzeństwem, gdzie jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. A jednak czytało mi się tę powieść z pewnym mozołem. Jej dość specyficzny styl sprawiał, że nie przeżywałam wydarzeń, o których czytałam, nie byłam w stanie wczuć się w dane sytuacje. Niektórzy tu dramatycznie umierają, a potrafi to być przekazane niemal w jednym zdaniu, które mnie o tym informuje równie powierzchownie jak telegram. Stąd też niemal zero emocjonalnego zaangażowania z mojej strony. Zabrakło mi tu żywych, konkretnych wrażeń i bliższej więzi z bohaterami. 


Powieść ma swoje smaczki, które potrafię docenić, nawet jeśli naprawdę średnio do mnie trafiła - niemniej to trochę za mało, by mogła okazać się zadowalającą lekturą. Akcja toczy się w tak przeze mnie lubianych latach 60-tych. Nie muszę chyba dodawać, że ma w związku z tym ciekawe tło obyczajowe, pełne burzliwych wydarzeń. Bardzo dużo dzieje się także w samej rodzinie Owensów; można by nawet pomyśleć, że aż za dużo, jak na losy jednej familii. Wypadki, choroby, dziecko zmajstrowane w wieku 14 lat - to nie jest materiał na nudną historię. Mniej więcej od połowy było naprawdę ciekawie, zwłaszcza dzięki nieprzewidywalnemu Vincentowi. Lecz podobnie jak we wcześniejszych wątkach, tak i tutaj, autorka zastosowała pewną sztuczkę (bynajmniej nie magiczną) - obiecując interesującą opowieść, ale definitywnie i bezlitośnie dla czytelnika w pewnym miejscu ją ucinając.
 

Ciężko się oprzeć wrażeniu, że ZASADY MAGII to powieść, której potencjał nie został właściwie spożytkowany lub poszedł nie tą drogą, którą powinien. Ta książka mogła być jedną wielką czytelniczą przygodą, a skończyłam ją bez większych wrażeń i refleksji, i z takim dziwnym uczuciem, jakby mi się tylko przyśniło, że ją przeczytałam.


Z A S A D Y   M A G I I
(THE RULES OF MAGIC)
CYKL: PRACTICAL MAGIC # 1
ALICE HOFFMAN
PRZEKŁAD: DANUTA GÓRSKA
WYDAWNICTWO ALBATROS
2019

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz